środa, 31 sierpnia 2016

Ulubiona kultura w 120 sekund

Ulubiona kultura w 120 sekund


W ostatnich dniach sierpnia w sondzie ulicznej zapytano Polaków o kulturę – o ich preferencje i zainteresowania. Nikt nie podejrzewał, co może zdarzyć się w ciągu dwóch minut. W ekspresowym tempie w centrum miasta wyrastały spersonalizowane oazy relaksu spełniające kulturalne marzenia. W ten sposób promowano nowy program lojalnościowy – Mój Empik.


Jedna dziennikarka, dwie lokalizacje, kilkudziesięciu szczęśliwców i kilkaset książek, filmów i płyt. Liczyły się tempo, intuicja i koordynacja. W jednej chwili Justyna Dżbik-Kluge zagadywała nieświadomego spacerowicza i pytała o kulturalne preferencje, a w kolejnej, za jego plecami ekipa techniczna aranżowała niezwykłą kulturalną przestrzeń. Na ruchliwym chodniku nagle pojawiał się regał zapełniony ulubionymi książkami, płytami i filmami danej osoby. Obok niego stawał domowy fotel i stolik. Z przenośnego odtwarzacza zaczynała płynąć muzyka ukochanych wykonawców.


Ekipa ukryta w busie dzięki przekazowi na żywo był w stanie w ciągu dwóch minut wybrać spośród kilkuset kulturalnych produktów wskazywane przez przechodniów jako ich ulubione. Następnie w ciągu kilkunastu sekund musiał je niepostrzeżenie umieścić za ich plecami. Ukrytym kamerom pozostawało rejestrować zaskoczenie i radość „ankietowanych”.



Akcja obrazuje sposób działania programu Mój Empik największej sieci dystrybuującej dobra kulturalne w Polsce. To nie tylko specjalne promocje i rabaty dostępne dla wszystkich posiadaczy karty, ale przede wszystkim spersonalizowana oferta – nowo uruchomiony program będzie zapamiętywać kulturalne preferencje i dostarczy „uszyte na miarę” promocje, zaproszenia i informacje. Jeśli na przykład ktoś często sięga po reportaże, to jako pierwszy dowie się o premierach tej kategorii, dostanie rabat na książki tego gatunku i zaproszenia na spotkania z ulubionymi autorami. Nie ma konieczności noszenia przy sobie karty plastikowej, ponieważ program jest kompatybilny z aplikacją mobilną i przy kasie można okazać kod widoczny na ekranie smartfona. Skończy się też problem gromadzenia paragonów – zwrotu bądź wymiany produktów będzie można dokonać na podstawie historii zakupów zarejestrowanej na karcie. Co ważne, jeśli przystępując do programu pokażemy kasjerowi kartę z poprzedniego systemu lojalnościowego, zakupy zachowają ciągłość i szybciej zostaną dopasowane do nas osobiste propozycje. W ciągu pierwszych 4 dni w nowym programie lojalnościowym Empiku zarejestrowało się już 60 tysięcy osób.

Koncepcja i realizacja: Agencja Business & Culture dla Empiku.


Sami zobaczcie!


Kartę możecie mieć już dziś!


Nowe na półce #sierpień


Wiele z nowości sierpnia powędrowało już do znajomych, nie zobaczycie więc książek:
Idealna [recenzja], Kocham Rzym [recenzja], Czcij ojca swego, Żywopłot, Sztokholm - znam to miasto [recenzja], Ocal mnie [recenzja], Dlaczego bywam humorzastą zołzą, Millenium. Co nas nie zabije, Co kryje las?[recenzja na dniach]

Stos nie obejmuje również ebooków: Mów do mnie i W cieniu.

Widoczne są już za to moje próby ograniczenia nowego na półce, co bardzo mnie cieszy. Jestem także w trakcie przeglądu biblioteczki, więc na dniach można się spodziewać postu wyprzedażowego. Do części książek już nie wrócę, gros trzymam jedynie z sentymentu czy przyzwyczajenia, wiele okazało się dubletami, pora więc na oczyszczenie przestrzeni:)


A co mieści mój kosz nowości?  
Psy, Moja siostra mieszka na kominku, Dzień dobry. Śniadannia z  Małgosią Mintą, Zdrowa woda, Zimne ognie, Pierwsza przychodzi miłość, Nie pozwól mi odejść. Ella i Micha, Małżeństwo, jakiego zawsze chcieliście, Harry Potter i komnata tajemnic [recenzja na dniach], Harry Potter i więzień Azkabanu [recenzja na dniach], Chcieć mniej [recenzja na dniach].

środa, 24 sierpnia 2016

Jak powietrze - Agata Czykierda-Grabowska

Jak powietrze, to pierwsza polska powieść new adult, wypadająca znacznie lepiej niż niejeden światowy przedstawiciel gatunku. Kierowana jest do osób w przedziale wiekowym 18-30, dlatego też jej główni bohaterowie to właśnie młodzi dorośli, z którymi utożsamiać może się czytelnik. Zazwyczaj gatunek ów podejmuje wątki depresji, traum dzieciństwa (zastraszania, maltretowania, opuszczenia, śmierci bliskich), uzależnień, samobójstw, a w tym wszystkim także budowania tożsamości. Ważne miejsce zajmuje także seksualność. Nie inaczej jest w przypadku powieści Agaty Czykierdy-Grabowskiej, doskonale spełniającej wszelkie sztandarowe cechy.

Życie Oliwii od czasu śmierci jej matki jest puste. Dziewczyna nie potrafi uporać się ze stratą, która na trwałe pozbawiła ją uśmiechu. Zapomnienia szuka w ramionach przystojnego chłopaka, z którym niemalże co noc  odwiedza warszawskie kluby, prowadząc stereotypowe życie młodej kobiety, żyjącej na koszt bogatego ojca.

Jej życie zmienia się, gdy przez nieuwagę potrąca Dominika, łamiąc mu nogę i powodując, że nie jest on zdolny w pełni oddać się opiece nad młodszym rodzeństwem, którym zajmuje się sam. Bohaterka, wiedziona impulsem, postanawia pomóc mężczyźnie i co dnia wędruje na obskurną Pragę, by zawozić bliźniaki do przedszkola, odciążając tym samym mężczyznę. Młodzi, mimo że pochodzący z zupełnie obcych światów, bardzo szybko uświadamiają sobie, że są dla siebie jak powietrze, którego od dawna im brakowało. 

Różni ich niemalże wszystko – ona jest zadziorna, charakterna i wybuchowa; on spokojny, opiekuńczy i zabawny. Łączy jedno – oboje są mocno poturbowany przez życie.

Uczucie, którego się boją, rodzi się i rozkwita na naszych oczach, pokazując jak niewielkie znaczenie ma pochodzenie, zasobność portfela i przeszłość, gdy w  grę wchodzi prawdziwa miłość.

Powieść tę czytałam zachłannie, a każdy przymus odłożenia lektury na później powodował u mnie wielki żal. Zatem, byście mogli uniknąć podobnych rozterek, polecam Wam zarezerwowanie dla lektury całego wolnego dnia – bez przerw,  bez konieczności odkładania jej na potem. Gwarantuję, że Was wciągnie, wzruszy i przywróci nadzieję – nawet jeśli już dawno myśleliście, że na to nie ma już szansy.

Sama tak bardzo związałam się z bohaterami, że żal było mi odkładać książkę, tym bardziej, że mimo jej przynależności gatunkowej, wiele rozwiązań podobało mi się bardziej niż w innych książkach new adult.

Tym, co wyróżnia ją na tle innych tekstów jest zdecydowanie mniejsze epatowanie seksem na korzyść istotniejszych rozwiązań fabularnych i samej akcji. Znajdziemy tu oczywiście typowy topos dwójki młodych ludzi skrzywdzonych przez los, żadne z nich jednak swoich nieszczęść nie kompensuje, przenosząc je na rozbuchaną sferę seksualną, jak ma to miejsce w znakomitej większości tekstów światowych, szczególnie amerykańskich. Tutaj najważniejsza jest miłość  i powolne dorastanie do niej bohaterów oraz próba przepracowania doświadczeń przeszłości.

Zgrabnie napisana, wciągająca, poruszająca – doskonała przedstawicielka gatunku i świetny start na polskim rynku. A przy tym pięknie wydana.


Do polecenia. 


wtorek, 23 sierpnia 2016

Cecylka Knedelek przedstawia: zasady bezpieczeństwa nie tylko dla przedszkolaków


Cecylka, to mała, ale niezwykle rezolutna dziewczynka, która doskonale wie, jak radzić sobie w życiu. Swoją wiedzą, przekazaną jej przez mądrych rodziców, dzieli się ze swoją gąską – Walerką – roztrzepanym i ciekawskim zwierzątkiem, które z łatwością wpada we wszelkiego rodzaju tarapaty.

Ta nietypowa para przyjaciół zbierze dla młodego czytelnika cały spis niebezpieczeństw i zaleceń, dotyczących tego, jak sobie z nimi poradzić i jak ich uniknąć.

(...)

Cecylka jako mądra dziewczynka wie, że dorośli zawsze radzą dzieciom dobrze, bo chcą ich chronić, dlatego sama stała się ambasadorką dorosłej wiedzy na temat bezpieczeństwa. Po cichu liczy, że dzieci prędzej posłuchają jej i gąski, niż swoich rodziców.

(...)


Całość recenzji na portalu:


poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Rachunek - Jonas Karlsson


Jak sądzisz, ile warte jest Twoje szczęście i życie?

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, jak wysoki przyszłoby Ci zapłacić rachunek, gdyby ktokolwiek zdecydował się podsumować pasmo Twoich życiowych sukcesów i porażek?

Ponad pięć i pół miliona koron. Na tyle wyceniono życie bohatera szwedzkiego hitu wydawniczego, Rachunku. Everymana, któremu wydawało się, że swoją przeciętnością aż bije innych po oczach. Nie ma on bowiem ani żadnych specjalnych ambicji, ani planów, ani marzeń, ani osiągnięć. Wiedzie dość nudne życie, mieszka w wynajmowanym mieszkaniu, pracuje w wypożyczalni wideo, co z pewnością nie jest szczytem marzeń, szczególnie, że to jedynie pół etatu. Nie ma także partnerki, gdyż jego związek właśnie się rozpadł. Duszą towarzystwa nie był nigdy, toteż jego życie wolne jest od różnego rodzaju rozrywek, mogących znacząco wpływać na jego wartość.

Rachunek, który otrzymuje pewnego dnia od tajemniczego ministerstwa jest dla niego szokiem tym większym, że każdy z jego znajomych – tych wiodących atrakcyjne, pełne wygód życie – ujrzał kwotę zdecydowanie niższą. Wydaje się, że doszło do fatalnej pomyłki, której padł ofiarą.

Bohater za wszelką cenę próbuje dowieść, że jego życie nie jest warte tyle, na ile zostało wycenione. Jego działania okupione są wielkim wysiłkiem przebrnięcia przez urzędowy język, biurokrację i kolejne szczeble ministerialnych tajników.

Czytelnik towarzyszący głównej postaci, raz za razem zastanawia się czym tak naprawdę jest owo ulotne szczęście, tak często definiowane, a tak rzadko precyzyjnie określane. Lektura niewolna jest od gorzkiej refleksji nad sobą i szerzej – nad ludzką kondycją. Jonas Karlsson dość przekornie i przewrotnie zarysowuje kwestie, zdawałoby się, oczywiste, które po przyjrzeniu się im, jawią się jako niepewne.

Koncept książki jest kapitalny, jednak samo zakończenie – rozczarowujące i potraktowane mocno po macoszemu. Podczas lektury wydawało mi się, że autor nie potrafi przeskoczyć poprzeczki, którą sam sobie postawił i zupełnie nie ma pomysłu na to, jak sfinalizować zakończyć całość, będącą owocem znakomitej idei. Odnoszę wrażenie, że wystarczyło powieść nieco rozciągnąć i dopracować, a mielibyśmy do czynienia z  prawdziwym hitem.

Wciąż jednak uważam, że warto dać książce szansę i poświęcić jej parę chwil, właśnie ze względu na ów fabularny zamysł, który choć nie do końca sprawnie zrealizowany – budzi zainteresowanie i fascynację, a co najważniejsze – zmusza do refleksji nad sobą samym, co podczas lektury niezwykle cenne. 

niedziela, 21 sierpnia 2016

Hirameki - Peng+Hu



Hirameki to książka, którą wykorzysta nie tylko rodzic pragnący zająć swoją pociechę jakąś kreatywną pracą, mogącą znacząco rozwijać jego wyobraźnię, ale także nauczyciel przedszkola, edukacji wczesnoszkolnej, wychowawca świetlicy czy też surdopedagog, pedagog, bądź jakakolwiek inna osoba, zajmująca się rewalidacją czy też opieką nad dziećmi w wieku przedszkolnym lub szkolnym.


Wszystko dlatego, że publikacja ta jest zdolna aktywizować ucznia, pracować nad jego kreatywnością, pomysłowością, imaginacją, a przy tym pomaga ona usprawniać motorykę małą.
Ideą Hirameki jest odnajdywanie w kleksach postaci – ludzi, zwierząt, ale również przedmiotów. Nic nowego, a jednak zebranie w jednym tomie tak wielu różnych plam, stanowi doskonały punkt wyjścia do nauki, zabawy i aktywizacji.

Początkowo dziecko ma przed sobą jedynie zwykłą plamę. Wystarczy jednak chwila pomyślunku, kilka dorysowanych kresek, a zatańczą przed nim krasnoludki, dinozaury, przeleci samolot, przefrunie chmura, zaszczeka pies.

Niezwykle istotne jest to, że mały twórca nie jest tutaj zostawiony samemu sobie. Każda strona zawiera małą podpowiedź, wskazówkę sugerującą, co też można na konkretnej kartce dostrzec, jeśli tylko wysili się wyobraźnię. Część kleksów ma już kilka linii dorysowanych, co ułatwia początkującym pracę i dodaje jej atrakcyjności.



Kapitalna metoda, wykorzystana już przeze mnie podczas zajęć, sprawdzona i spotykająca się z wielkim entuzjazmem uczniów.


Rodzice, nauczyciele, wychowawcy, pedagodzy – zapoznajcie się z tą wyjątkową publikacją i na stałe wprowadźcie ją do swoich zajęć. Warto!




sobota, 20 sierpnia 2016

To nie jest dieta! Anna Gruszczyńska "Wilczo Głodna"


To nie jest dieta! jak słusznie głosi tytuł, nie jest kolejnym zapisem diety-cud, mogącej sprawić, że w ciągu miesiąca ubędzie Wam w zdrowy sposób 30 kilogramów, a cały świat padnie Wam do stóp, podziwiając radykalną zmianę.

To coś znacznie bardziej zaawansowanego i wymagającego większej siły woli niż łykanie nafaszerowanych chemią pastylek – to walka z potworami. Trwa ona ledwo 30 dni, ale wystarczy, że wyobrazisz sobie swojego największego wroga, a od razu uświadomisz sobie, że nawet godzina walki z  tymże, to nie lada wyzwanie.

Autorka obiecuje, że wygrana z naszymi własnymi demonami – Lenistwem, Wygodnictwem, Strachem, Obżarstwem, Podjadaniem, Wymówkami – to jedynie (i aż!) kwestia przyzwyczajenia i… dobrej zabawy, będącej gwarantem uśmiechu, witalności i rozpierającej energii.
Brzmi nieźle, prawda?

Anna Gruszczyńska za wszelką cenę stara się, by nasz pojedynek był możliwe bezbolesny i przyjemny, obejmujący kilka sfer, nie tylko fizyczność, które to odczucia potęguje kolorowy dziennik do uzupełniania, stanowiący znakomitą większość prezentowanej publikacji.

Zaczynamy od najtrudniejszego – od nazwania swojego potwora i jego wizualizacji. W końcu trudno walczyć z czymś, czego się nie widzi. Później jest już z  górki – autorka obiecuje, że nie tylko zgubisz zbędne kilogramy, ale przede wszystkim nauczysz się jak właściwie się odżywiać, zaczniesz się regularne ruszać i stawisz czoła wszelkim wyzwaniom. Pokonasz słabości oraz obawy i staniesz się nową, szeroko uśmiechniętą osobą.



W książce tej znajdziesz miejsce na wszystko to, co zazwyczaj robiłaś w setkach notesów – rozpisanie planu dnia, z uwzględnieniem pór posiłków, wklejenie zdjęcia „przed” i „po” i wreszcie najważniejsze – dziennik walki z potworami, rozbity na pojedyncze dni. Każdy z nich to dwie strony z lukami do uzupełnienia, a w nich między innymi do wpisania: ilość zdobytych w  ciągu dnia punktów (wykaz tego, za co można je otrzymać znajduje się wcześniej), rozpiska treningu, ocena poziomu jego trudności i naszej kondycji, jadłospis oraz opis tego, jak minął nam dzień, tzw. humorometr z naklejkami do wstawienia w  odpowiednie miejsca na skali. Dodatkowo, każdy dzień to inne wyzwanie, których zdradzać nie będę, by nie odzierać Was z zabawy, która naprawdę jest świetna (kto by pomyślał, że walka z  potworami może dać tyle radości!)

Ja jestem dopiero na początku mojej drogi, ale już wiem, że w końcu będę ją przemierzać z humorem! Faktycznie, jest fun!

Gotowi, by nabrać formy po wakacjach??



piątek, 19 sierpnia 2016

Oto jest ogród - Hector Dexet


Oto jest ogród to kartonowa książeczka dla maluchów (0-2), dzięki której poznają oni (i będą mogli także wielokrotnie zbadać własnoręcznie) największe sekrety ogrodów.

Hector Dexet stworzył książkę idealną dla małych rączek, która już od pierwszej stronicy zaprasza do zwiedzania i eksplorowania prezentowanych miejsc. Każda strona posiada ukrytą zapowiedź kolejnej, a to wszystko dzięki otworom umieszczonym w różnych miejscach, które maluszek może odnajdywać. To, co przez nie widać, stanowi element składowy dwu obrazków. Tym oto sposobem „oko” drzewa, jest jednocześnie okiem sowy, a z kolorowych listków wyłaniają się równie barwne robaczki.

Mały czytelnik (a może nawet – ogrodowy wojerysta) dowie się, co w wolnych chwilach robi gąsienica, jakim przemianom jest poddawana; kto zamieszkuje soczyste jabłuszka; co się dzieje z pozostawianymi przez ludźmi w trawie okruszkami; jakie pułapki czyhają pomiędzy kwiatami i wreszcie jak ogrodowe zwierzątka radzą sobie ze zmienną pogodą.

Publikacja jest oszczędna w kolory – ma raczej charakter książki kontrastowej, dominują w niej biel, zieleń, żółć i czerwień, z  domieszką brązu i błękitu. Kreska jest prosta.

Wszystko po to, by zaspokoić małe, ciekawe świata oczka i paluszki, które dowolnie mogą przewracać kolejne kartki i badać następujące po sobie strony.

Drodzy rodzice, zabierzcie swoje pociechy do tego fikcyjnego ogródka i zapoznajcie je z tą wydawniczą propozycją. Będziecie zadowoleni!

czwartek, 18 sierpnia 2016

Kocham Rzym - Isabelle Laflèche


Kocham Rzym to trzecia część bestsellerowej serii Isabelle Laflèche opisującej losy, szczególnie zaś życie zawodowe, Catherine Lambert – eleganckiej prawniczki, od niedawna reprezentującej Diora.

Ukochany bohaterki, Antoine, zaproponował jej wypad na romantyczny weekend w Rzymie. Niestety, mężczyźnie w ostatniej chwili wypadło coś nieoczekiwanego. Na szczęście był on przygotowany na tę okoliczność, i aby miejscówki nie przepadły, bohaterka wybrała się do stolicy Włoch ze swoim asystentem, Rikashem, mającym nie tylko dotrzymać jej towarzystwa, ale przede wszystkim zadbać o to, by dobrze się ona bawiła, a uśmiech nie schodził jej z twarzy.

Wszędzie tam, gdzie pojawia się ta dwójka, nie może być jednak mowy o urlopie, lecz o profesjonalnej pracy, bowiem nawet podczas prywatnych zakupów, odnajdują miejsca dalekie od uczciwości wobec klienta. To, co miało być romantycznym weekendem, bardzo szybko zmienia się zatem w pościg za fałszerzami wyrobów pończoszniczych. Co gorsza, wiele wskazuje na to, że włoski świat haute couture prowadzi bezpośrednio w  szpony neapolitańskiej mafii…

Isabelle i Riskash rozpoczynają prywatne śledztwo, w której stawką jest nie tylko dobre imię Diora, ale także ich życie. Po drodze okazuje się, że niemalże każda nowo nawiązana w Rzymie znajomość, była częścią większego spisku….

Laflèche przy poprzednich tomach przyzwyczaiła mnie już do swojego stylu pisania. Kolejne spotkanie z  jej prozą było jak przyjemna popołudniowa herbata wypita w towarzystwie dobrego, choć długo niewidzianego znajomego. Serię tę polecam od samego początku tym, którzy gustują (lub chcieliby spróbować) powieści, którą można by nazwać sensacyjną, osadzoną w świecie wielkiej mody i wielkich projektantów, z detektywami-amatorami, którzy zamiast spluwy mają w kieszeni okulary prosto od projektanta, noszą doskonale skrojone suknie oraz garnitury i buty na wysokim obcasie. Poza opowieścią o strojach, jest to historia przyjaźni, lojalności i walki o prawo.


Świat haute couture odkryje przed Wami swoje mroczne strony, a Wy zmierzycie się z mafią, siedząc bezpiecznie w swoich fotelach. Polecam!



Recenzje poprzednich tomów:


środa, 17 sierpnia 2016

Następcy. Powrót na Wyspę Potępionych - Melissa de la Cruz


Dzieciom złoczyńców zdają się nie być pisane szczęśliwe zakończenia. Po wydarzeniach poprzedniej części, kiedy to Mal zdołała przemienić swoją matkę, Diabolinę, w niegroźną jaszczurkę, wydawało się, że dla Auradonu nareszcie nastały czasy pokoju.

Niestety, wkrótce po tamtych wydarzeniach, dzieci Złych Bohaterów zaczęły otrzymywać anonimowe wiadomości nakłaniające ich do powrotu na Wyspę Potępionych, a pobliskie krainy poczęły być nękane dziwnymi wydarzeniami – trzęsieniami ziemi, kradzieżami zwierząt i wieloma innymi niepokojącymi kwestiami, które sprawiały, że włos jeżył się na skórze.

Młodzi bohaterowie podejrzewają, że ich rodzicom w jakiś sposób udało się zjednoczyć, a teraz pragną zrobić wszystko, by zemścić się na Auradonie i zakłócić panujący w nim spokój. Mało tego – wyspę obiega plotka o możliwej ucieczce Diaboliny, która to nie bez powodu siała postrach wszędzie, gdzie się pojawiała.

Ich dzieci nie mogą dopuścić, by zło ponownie zaczęło się panoszyć, postanawiają zatem powrócić do swojego byłego domu i dowiedzieć się co knują ich rodzice, a także w porę im przeszkodzić.

Czy dobro po raz kolejny pokona zło? Czy byli złoczyńcy raz jeszcze ochronią Auradon i 
udowodnią, że każdy może być tym kim chce, bez względu na pochodzenie? Czy Mal, Evie, Jay i Carlos raz jeszcze będą w stanie sprzeciwić się rodzicom?

Tego wszystkiego dowiecie się, sięgając po kolejny tom przygód młodych bohaterów, do niedawna uważanych za łotrów i nikczemników. Melissa de la Cruz przeniesie Was w  baśniowy świat, gdzie wszystko jest możliwe.


Zapraszam do zanurzenia się w tej magicznej lekturze…:)


Recenzja poprzedniej części:

wtorek, 16 sierpnia 2016

Objawienie polskiej wydawniczej sceny kryminalnej (Idealna - Magda Stachula)



Anita obsesyjnie marzy o dziecku. Odkąd zaczęli z mężem starać się o potomka, ich szczęśliwe niegdyś małżeństwo, całkowicie się zmieniło. Ona popadła w depresję i zaczęła podglądać obcych sobie ludzi przez internetowe kamery, on zaś, dał się uwieść Marcie – pociągającej kobiecie, która za nic nie chciała zdradzić żadnych informacji o sobie. Gdy ona próbowała poradzić sobie z kolejną informacją o nieudanej próbie zajścia w ciążę, Adam szukał zapomnienia w ramionach innej. Oboje nie wiedzieli nic tym, czym zajmuje się to drugie. Gdy pewnego dnia bohaterka znajduje w  swojej szafie sukienkę, której nigdy nie kupiła, a w kosmetyczce nieswoją szminkę – oskarża męża, że ten próbuje zrobić z niej wariatkę, podrzucając jej przedmioty, które do niej nie należą. Prawda okazuje się jednak o wiele bardziej przerażająca…

(...)

Nakreśleni przez Magdę Stachulę bohaterowie, których oczami kolejno obserwujemy wydarzenia, to postaci dynamiczne – zmieniają się w czasie akcji.

(...)


Powieść Stachuli jest nie tyle niemożebnie wciągająca, ile kapitalna! Faktycznie, to objawienie na polskim rynku wydawniczym, doskonale rokujące na przyszłość. Droga Autorko – pisz więcej! Polski domestic noir ma od teraz rewelacyjną reprezentację!  



Całość na:


poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Sztokholm - znam to miasto


Sztokholm to miasto, do którego wracam – póki co jedynie na kartach kolejnych książek – z  wielkim sentymentem. Między innymi z tego powodu ogromną radość sprawiła mi informacja o nowości wydawniczej jednej z wiodących dziecięcych oficyn wydawniczych – Zakamarków – którą stanowić miała publikacja Sztokholm – znam to miasto.

Jest to kartonowa książka formatu A4, dostosowana do małych rączek, przystosowana do wielokrotnego oglądania, eksplorowania i częstego z niej korzystania.
Wpisuje się ona w szereg wydań ćwiczących spostrzegawczość, z których korzystanie sprowadza się przede wszystkim do dwu działań – znajdź i wskaż.

To kapitalna zabawa nie tylko dla tych, którzy miasto znają (choć tym sprawi przyjemność podwójną!), bowiem mnogość szczegółów i kolorowych postaci wypełniających kolejne strony zachwyci niejednego, który w  Sztokholmie nie był, a który (oby!) dzięki tej publikacji takim pragnieniem zapała.

Judith Drews zadbała o to, by w jej książce, mimo braku tekstu, wiele się działo. Młody czytelnik w zetknięciu z tą książką nie tylko będzie miał ogromną ochotę wyszukiwać powtarzające się  i ukryte na kolejnych stronach postaci (w tym boską Astrid Lindgren, trollicę, świętą Łucję, Pippi i jej towarzyszy, Alfreda Nobla, członków zespołu ABBA czy Gustawa Wazę), ale także tworzyć własne opowieści, których bohaterami będą przemierzający sztokholmskie ulice ludzie (i jakże często widoczna w ich rękach fika), zwierzęta i bohaterowie fikcyjni. Pod każdą postacią, którą dziecko powinno odnaleźć, znajduje się również pytanie, na które ma docelowo odpowiedzieć (np. Ile razy Łucja wpada do wody?), co dodatkowo zachęca do eksplorowania stolicy Szwecji i uważnego śledzenia bohaterów.

Na kolejnych kartkach znajdziemy również typowe dla miasta budynki i miejsca, takie jak część zabudowy Gamla stan, zamek królewski, skansen, Globe arena, Junibäcken, Vasa Museum, Kulturhuset,  Kaknästornet, fragmenty Södermalm i wiele innych. Ku mojej uciesze, znalazło się miejsce także dla Muminków, reniferów oraz wszechobecnych rowerów. Oczywiście wszędzie królują trzy korony oraz szwedzka flaga, a całość utrzymana jest w kolorach państwa – najwięcej tutaj słonecznej żółci i błękitu oraz, rzecz jasna, czerwieni, typowej dla tradycyjnej zabudowy.

Polecam tę wędrówkę po jednym z najpiękniejszych miast Europy. Zarówno dzieci, jak i rodzice będą zachwyceni. Poznacie nie tylko samą stolicę Szwecji, ale również związane z nią postaci, historię i jej najważniejsze punkty oraz zabudowę, a przy tym wszystkim będziecie się doskonale bawić i trenować pamięć. Z tego też powodu książka może przydać się także pedagogom i terapeutom szczególnie podczas rewalidacji. Wykorzystywana może być ona bowiem na wiele sposobów, a to do czego posłuży, zależy jedynie od wyobraźni jej właściciela.

Dla mnie była to szczególna podróż sentymentalna i zachwyt nad drobiazgowością wydania, dla Was może być również inspiracją do zwiedzenia Sztokholmu w rzeczywistości.

Boska!

niedziela, 14 sierpnia 2016

Ocal mnie - Abbi Glines


Ocal mnie to trzecia część cyklu Sea Breeze, a zarazem kolejna powieść Abbi Glines, w której mężczyzna całkowicie zmienia się dla kobiety – a może raczej odsłania swoją prawdziwą twarz, dotąd głęboko skrywaną.

Cage, to typowy łamacz kobiecych serc. Obłędnie przystojny, mogący przebierać w panienkach na jedną noc, co też latami bez skrupułów czyni. Jego życie to ciąg zabaw, alkoholowych libacji i wreszcie łóżkowych przygód. W tym wszystkim brakuje jednak jakiegokolwiek uczucia, poza zwierzęcym pożądaniem. Wszystko zmienia jeden pechowy dzień, kiedy to bohater zostaje zatrzymany za jazdę po pijanemu i grozi mu utrata stypendium w prestiżowej szkole dla koszykarzy, której jest uczniem.

Jego karą i szansą na odpracowanie win jest wyjazd na wieś, gdzie w pewnym gospodarstwie ma pomagać jego właścicielowi przy zwierzętach. Jego zesłanie staje się jednak karą tym dotkliwszą, że na miejscu poznaje Evę, córkę swojego nowego szefa, a przy tym kobietę, od której nie może oderwać wzroku. Wie jednak doskonale, że gdyby tylko ją tknął, stypendium zostałoby natychmiast anulowane, a jego kariera zaprzepaszczona.

Eva jest kobietą inną niż te, z którymi dotychczas miał styczność. Unika go, a jeśli już na siebie wpadną, nie przebiera w słowach. Gardzi typem chłopaków, jakich przedstawicielem wydaje się jej Cage – zupełne przeciwieństwo jej narzeczonego, rok wcześniej zmarły podczas działań wojskowych. Bohaterka do tej pory nie może uporać się ze stratą ukochanego, czego dotkliwie doświadczają jej najbliżsi, a także każda nowo poznana osoba, dla której dziewczyna jest wyjątkowo opryskliwa.
Znajomość z Cagem całkowicie zburzy jej mozolnie porządkowany świat. Nie inaczej jednak wpłynie i na samego chłopaka.

Glines po raz kolejny utkała zgrabną powieść dla młodzieży, wciągającą od pierwszych stron, pokazującą jak kojąca i uzdrawiająca może być prawdziwa miłość, zdolna odmienić nawet najbardziej zatwardziałe serca.

Bohaterowie to postaci dynamiczne, zmieniające się podczas utworu, odsłaniające swoje nowe oblicza, objawiające cechy, o które byśmy ich nie podejrzewali. Język powieści jest leciutki jak piórko, transparentny, nie wychyla się zatem przed szereg i pozwala na dobre zapomnieć się podczas lektury.


Z nieskrywaną przyjemnością czytałam tę historię, jak zresztą większość tekstów Glines. Mają one pewną subtelność, są doskonałą przeciwwagą dla lektur cięższego kalibru, którymi się ostatnimi czasy raczyłam. Dobra rozrywka, sprawnie spisane czytadło, które niejednemu czytelnikowi pozwoli złapać oddech, a może także uronić łezkę.


Recenzje pozostałych książek Abbi Glines na blogu:

sobota, 13 sierpnia 2016

Miasto cieni - Ransom Riggs


Miasto cieni to kontynuacja kapitalnego Osobliwego domu Pani Peregrine, którego adaptację zrealizowaną przez Tima Burtona, już niedługo będzie można oglądać w kinach, i której wyczekuję jak dawno niczego.

W części tej grupa osobliwych dzieciaków, z Jacobem dopiero poznającym swoje umiejętności na czele, zdeterminowana wyrusza do Londynu, stolicy osobliwości, by tam szukać rozwiązania swoich problemów. Do działania napędzają ich dwie kwestie: po pierwsze muszą uciekać przed goniącymi ich upiorami i głucholcami, próbującymi zawładnąć ich światem i pragnącymi zniszczyć wszystkie istniejące pętle czasowe, z tak wielką troską tworzonymi i strzeżonymi od lat, po drugie zaś – ważniejsze – muszą uratować swoją opiekunkę, która na skutek czarów została przemieniona w ptaka, bez możliwości powrotu do ludzkiej postaci własnymi siłami. Jedynie inna ymbrynka zdolna jest do zdjęcia zaklęcia i przywrócenia pani Peregrine jej ludzkiej postaci. Niebagatelną rolę gra tutaj jednak czas, a większość opiekunek pętli czasowych została już porwana. Czym dłużej kobieta tkwi w  ciele ptaka, tym bardziej się w  niego przemienia, szybko tracąc szansę na odzyskanie człowieczeństwa. Historia zna wiele przypadków ymbrynek na wieki uwięzionych w swoich ptasich ciałach, w niczym nieprzypominających dawnych siebie. Zdaje się, że pozostała tylko jedna opiekunka. Dzieci muszą dołożyć wszelkich starań, by ją odnaleźć i przekonać, że należą do jej świata.

Miasto cieni to kontynuacja na wysokim poziomie, napisana z jeszcze większą pasją niż tom poprzedni. Poza klasycznym klimatem grozy i osobliwości, jej dużym walorem jest ulokowanie akcji w  różnych przestrzeniach czasowych, a co za tym idzie, wprowadzenie do narracji historii, jako jednej z istotnych bohaterek. Ransom Riggs zaprasza na scenę także cały korowód nowych, barwnych osobliwców, których talenty udokumentowane klimatycznymi fotografiami robią ogromne wrażenie. Poznamy dziewczynkę z wielką dziurą w  brzuchu, chłopców połączonych umysłami, psa ćmiącego fajkę, emurafę i wiele innych kuriozów.

Z  radością muszę powiedzieć, że ta część zrobiła na mnie jeszcze większe wrażenie niż poprzednia, co doskonale rokuje na przyszłość, ale także stawia przed autorem duże wymagania.


Jako wisienka na torcie, całość zakończona jest klasycznym cliffhangerem, tak, aby czytelnik pozostawiony sam sobie tęsknie czekał kontynuacji. Także i ja z niecierpliwością wypatruję tomu trzeciego, oby jeszcze lepszego, który – ku mojej uciesze – jeszcze w  tym roku zawita do księgarń.


Książkę kupisz na:


piątek, 12 sierpnia 2016

Osobliwy dom Pani Peregrine - Ransom Riggs



Osobliwy dom Pani Peregrine to powieść, do której warto wracać, młodzieżówka na wysokim poziomie i lektura, którą powinno się polecać w miejsce pseudoerotycznej papki dla młodego pokolenia. Jest popisem wyobraźni i kapitalną przygodą, w której zatracą się również starsi czytelnicy. Raz zakosztowawszy świata stworzonego przez Ransona Riggsa, będziecie chcieli go smakować bezustannie!

Jacob od dziecka bombardowany był przez dziadka niesamowitymi historiami o jego przeszłości. Szczególne miejsce zajmował w  nich sierociniec ukryty na walijskiej wysepce, gdzie nie mogły go dosięgnąć ani zło, ani wojna, ani potwory. Póki chłopiec był mały, we wszystko wierzył bez mrugnięcia okiem. Kiedy jednak dorósł, opowieści starszego pana zaczął wkładać między bajki… 

Wciąż jednak dziadek był dla niego autorytetem i – niestety – jedynym przyjacielem. Przed śmiercią mężczyzna zdawał się majaczyć – przekazał wnukowi ciąg zdań, które jawiły się jako bełkot szaleńca. Od jego śmierci jednak, w otoczeniu Jacoba zaczęły się dziać dziwne rzeczy…

Jacob, za namową swojego psychiatry, udaje się na wspomnianą przez pana Portmana wyspę, by tam uporać się ze swoją traumą i zmierzyć z historiami opowiadanymi przez dziadka, których bohaterami były osobliwe dzieci ze starych fotografii.

Co czeka go na miejscu? Czy pan Portman naprawdę był szalony, czy też w jego opowieściach kryło się ziarenko prawdy? Jaki związek ze wszystkim ma pan Golem, psychiatra Jacoba, pozornie pomagający mu uporać się ze śmiercią dziadka?

Osobliwy dom Pani Peregrine to opowieść, w której niesamowite jest na porządku dziennym. W pierwszym tomie strach i przerażające przeplatają się z baśniowym, tworząc niepowtarzalny klimat i utrzymując napięcie na wysokim poziomie. Bohaterowie są nie tylko osobliwi, ale również – paradoksalnie – jednocześnie budzący strach i urzekający. Mieszanka wybuchowa, po której trudno znaleźć sobie miejsce. Nie mogę się doczekać aż do polskich kin trafi ekranizacja.

A Wy – do książki! Będziecie zachwyceni!

środa, 10 sierpnia 2016

POZNALIŚMY LAUREATÓW V edycji konkursu LITERACKI DEBIUT ROKU


POZNALIŚMY LAUREATÓW V edycji konkursu LITERACKI DEBIUT ROKU
W sobotę 30 lipca 2016 roku odbyło się uroczyste ogłoszenie wyników i wręczenie nagród w V edycji konkursu Literacki Debiut Roku organizowanego – jak co roku – pod honorowym patronatem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W najnowszej odsłonie konkursu tytuł Literacki Debiut Roku zdobył pan Lech Grabowski za powieść Podwójne przekleństwo.

Uroczystość miała miejsce w Pomorskim Parku Naukowo-Technologicznym w Gdyni. Przybyli goście wysłuchali prelekcji pt. Czego boją się literaci? autorstwa prof. UG, dra hab. Marcina Całbeckiego, a w imieniu Kapituły Konkursu głos zabrała dr Anna Ryłko-Kurpiewska, która pokrótce przedstawiła charakterystykę zwycięskich utworów, w tym laureata I miejsca:

Podwójne przekleństwo autorstwa Lecha Grabowskiego to powieść zawierająca wiele odniesień do aktualnych wydarzeń i współcześnie obserwowanych problemów – w tym m.in. wpływów tzw. Państwa Islamskiego, napływu uchodźców, sprawy domniemanych tajnych więzień CIA oraz głośnych afer politycznych. To opowieść o dziennikarskim śledztwie oraz losach młodego, niedoszłego  terrorysty. Gatunkowo książka sytuuje się na styku powieści obyczajowej, sensacyjnej i kryminału, z równolegle prowadzonym wątkiem romansowym. Pod względem struktury książka jest bardzo przejrzysta, kompozycyjnie dobrze zaplanowana, cechująca się stosunkowo łatwymi do przewidzenia zwrotami akcji, które mogą powodować satysfakcję czytelnika w myśl wyrażonej przez Umberto Eco zasady, że najbardziej podoba się nam to, co już znamy. Czyta się ją bardzo szybko, co wynika zarówno z pomysłu na strukturę powieści, jak i umiejętności konstruowania obficie występujących w książce dialogów. Atutem książki jest aktualność przedstawianych zdarzeń i ich podtekst polityczny. 

Drugie miejsce zajął pan Przemysław Wiśniewski za utwór Żółć, zaś trzecią lokatę pani Zuzanna Arczyńska za utwór Foka.

Na laureatów konkursu czekały nagrody:
I miejsce – tytuł Literacki Debiut Roku, nagroda pieniężna w wysokości 5000 złotych, dyplom, opublikowanie zwycięskiego utworu drukiem, jego dystrybucja oraz promocja przez Wydawnictwo Novae Res oraz patronów i partnerów Konkursu, kurs pisarski wybrany przez laureata z oferty kursów stacjonarnych organizowanych przez portal www.maszynadopisania.pl, zestaw książek.

II miejsce – dyplom, tygodniowy pobyt w SPA, kurs pisarski wybrany przez laureata, zestaw książek.

III miejsce – dyplom, dwudniowy pobyt w SPA, kurs pisarski wybrany przez laureata, zestaw książek.


Zgodnie z tradycją rokrocznie fragmenty zwycięskiego utworu czytają znani aktorzy. W ubiegłych latach byli to Szymon Sędrowski, Katarzyna Figura, Ewa Kasprzyk i Anna Dymna, a podczas tegorocznego finału goście zapoznali się z fragmentami zwycięskiej powieści w interpretacji aktorki Edyty Jungowskiej. Na zakończenie imprezy redaktor Radia Gdańsk Tomasz Olszewski przeprowadził publiczną rozmowę z laureatem pierwszego miejsca – Lechem Grabowskim, autorem powieści Podwójne przekleństwo.



Konkurs z roku na rok cieszy się coraz większą popularnością, a zwycięskie powieści otrzymują wysokie noty wśród miłośników literatury. Świadczą o tym między innymi opinie w największym polskim serwisie poświęconym książkom – lubimyczytac.pl

Dr Anna Ryłko-Kurpiewska wspomina, że o jakości nadsyłanych prac świadczą nie tylko opinie recenzentów, ale samych czytelników, którzy konkursowe książki czytają coraz chętniej. Dobrym przykładem może być wydana w ubiegłym roku powieść Anna May autorstwa Agnieszki Opolskiej, która w poprzedniej edycji Literackiego Debiutu Roku otrzymała zwycięskie pierwsze miejsce. Książka ta rozeszła się jak dotąd w 2500 egzemplarzy i cały czas zyskuje nowych czytelników. Warto jednak podkreślić, że kapitule konkursu przyświeca nie tylko chęć wyboru takiego tekstu, który dotrze do jak najszerszej grupy adresatów. Pragnie ona odznaczać utwory wartościowe, za którymi nie zawsze stoi wysoki potencjał marketingowy, i którym bez tego typu inicjatyw jak Literacki Debiut Roku byłoby niezwykle ciężko przebić się na polskim rynku wydawniczym.

Partnerami tej edycji konkursu byli: Gdynia LiterackaInternational Papersieć księgarni Matras,Hotel Lawendowe TermyOZGraf Olsztyńskie Zakłady Graficzne oraz Maszyna do pisania. Patronami medialnymi konkursu: Onet.plMagazyn CharakteryMagazyn Literacki Książki oraz Radio ZET Chilli.

Kolejna edycja konkursu startuje już w przyszłym roku.
Oficjalna strona: www.literackidebiutroku.pl



wtorek, 9 sierpnia 2016

W góry - Piotr Karski | Dwie Siostry



 



Wyznacz Północ
sprawdź pogodę
i przygotuj plan wyprawy
wytycz szlak
namaluj znaki
stwórz wodospad i lodowiec
zjedź na nartach
wytrop wilki
odkop ludzi spod lawiny
zajrzyj w  groty i pod chmury
odkryj
GÓRY

W  góry Piotra Karskiego, to kreatywny, kompletny przewodnik po górach, do samodzielnego uzupełniania przez dziecko. Przedszkolak, uczeń czy nawet rodzic (a jakże!) znajdzie tutaj dosłownie pełen pakiet – od planowania górskich wędrówek, przez odkrywanie potencjalnych zagrożeń, aż do portretów pamięciowych zwierzaków czy też skali mapy, procesu produkcji oscypka, elementów gwary, a także instrumentów typowych dla regionu. Nie wiecie co to grule, bacioki czy źłóbcoki? Nic nie stoi na przeszkodzie, by się dowiedzieć! Karski gwarantuje zabawy co niemiara! Nie ma tutaj miejsca na nudę, nie ma szans na potraktowanie machnięciem ręki tego, co w szkole uchodziłoby za niestrawne i niepotrzebne.

Karski doskonale pokazuje, że lepiej uczy się przez działanie, stąd książka doskonale sprawdzi się przede wszystkim dla dzieci szkolnych, mogących opanować materiał w sposób bezbolesny, a przy tym fascynujący! Ciekawie byłoby także wydanie czegoś także w formie bardziej zbliżonej do podręcznika niż zeszytu ćwiczeń – może jeszcze będzie na to szansa?:) Tutaj nie ma jednak miejsca na nużącą klasykę, jest za to innowacja i akcja. Karski zadbał o to, by polecenia były różnorodne – są zarówno doświadczenia, jak i wykreślanki, uzupełnianki, szkice do wykonania i wiele innych form, nie tylko plastycznych.

Książka jest kapitalna – zarówno estetycznie jak i merytorycznie (nad czym pieczę trzymał Tatrzański Park Narodowy, mający czynny udział w projekcie) – i zapewnia długie godziny fenomenalnej rozrywki połączonej z nauką przez zabawę. I – moi drodzy – nie zatrzymamy się w Tatrach, lecz odwiedzimy także o wiele wyższe pasma górskie.
Drodzy rodzice – kolejna pozycja obowiązkowa.

A okładka i zawartość przyjemnie chłodzi oczy w te upalne dni za sprawą wybranej palety zimnych kolorów. Zerkasz – i momentalnie temperatura spada kilka stopni w dół;) Warto się skusić, gdy na zewnątrz skwar. 





niedziela, 7 sierpnia 2016

Poskromienie złośnicy. Dziewczyna jak ocet - Anne Tyler



Dziewczyna jak ocet to najlepsza moim zdaniem, jak dotychczas, książka wchodząca w skład Projektu Szekspir. Najbardziej wciągająca i – jedna z  najbardziej przeze mnie oczekiwanych (mocniej ciekawi mnie już chyba tylko współczesna adaptacja Nesbø). Cieszę się, że to w czym pokładałam nadzieje, tych nadziei nie rozwiało.

Doktor Battista to naukowiec całkowicie poświęcający się swojej pracy. Zamknięty w swoim laboratorium, wspierany przez błyskotliwego asystenta, staje o krok od przełomowego odkrycia. Lata jego pracy mogą jednak pójść wniwecz, gdyż jego pomocnikowi grozi deportacja, a bez niego badania zostałyby wstrzymane lub w najlepszym wypadku mocno spowolnione, na co mężczyzna nie może sobie pozwolić. Obmyśla zatem szalony plan, w którym istotną rolę ma odegrać jego starsza córka, Kate, wspaniale niczego nieświadoma.

Jako niespełna trzydziestoletnia singielka o trudnym charakterze, jest raczej bez nadziei na przyszły ożenek. Pracuje w przedszkolu, choć dzieci ani niespecjalnie rozumie, ani za nimi nie przepada, co potwierdzają ciągłe skargi rodziców. Posadę dostała po znajomości, i tylko koneksje zdają się ją w  niej utrzymywać. Pasjami za to oddaje się swemu ogrodowi oraz opiece nad młodszą siostrą Bunny, za którą od śmierci matki czuje się odpowiedzialna.

Gdy pewnego dnia ojciec zapoznaje ją z  Piotrem Szczerbakowem, swoim asystentem, którego imienia ani nazwiska nikt nie potrafi wymówić poprawnie, następuje seria dziwnych wydarzeń, które – jak się okazuje – mają na celu zbliżenie do siebie tych dwoje, doprowadzenie do ślubu, a co za tym idzie – zlikwidowanie zagrożenia deportacji i ratunek dla badań doktora Battisty. Ojciec dla dobra nauki postanawia poświęcić córkę, z  której zamążpójściem i tak nie wiąże większych nadziei.

Co na to kobieta? Czy będzie skłonna poświęcić się dla taty, którego i tak ciągle nie ma w domu? Czy będzie zdolna wejść w fikcyjny związek z dziwnym Rosjaninem po latach niezależności? Czy pod maską swojej złośliwości, opryskliwości i antypatii do wszystkich, znajdzie się cień ciepła, zrozumienia i poświęcenia?

Tyler kreśli portret kobiety ukształtowanej przez życiowe doświadczenia. To śmierć matki, rozczarowanie studiami, relacje z ojcem i cała masa innych elementów wpłynęła na to, że Kate wciąż chodzi z marsową miną, jest nieprzystępna i nieufna. Zhardziała, bo życie jej nie oszczędzało, co autorka pokazuje na każdym kroku, odsłaniając powoli prawdziwe oblicze bohaterki. I robi to bardzo zgrabnie.

Jedyną uwagę mogę mieć do redakcji / korekty. Kilka miejsc mnie troszkę raziło, z  jednym szczególnym na czele, gdzie poprawa błędów posunęła się tak daleko, że doszło do pewnego rodzaju absurdu:

- (...) i z kim wziąć ślub. - Wziąć - poprawiła ja odruchowo Kate.
Miejsce, gdzie docelowo miał być popełniony błąd, zostało poprawione, tak, że z wymiany zdań niesłusznie wynika, że bohaterka poprawia wzorcową wypowiedź. Nie popadajmy w obłęd, czasem błąd jest niezbędny dla zachowania sensu wypowiedzi.


Poza tym jednak – jestem na tak. Bardzo dobra adaptacja, którą z powodzeniem można polecać dalej.



Pozostałe książki Projektu Szekspir:


środa, 3 sierpnia 2016

Rzeka podziemna - Tomasz Jastrun



Nieba prawie nie widać, czeluść chłodna i ciemna,Niech się sypią lawiny kamieni!I niech łączą się zbocza bezlitosnych wąwozów,Bo cóż drąży kształt przyszłych przestrzeniJak nie rzeka podziemna? [1]


Rzeka podziemna okazała się książką niezwykle mi bliską. Za sprawą wspólnoty doświadczeń z bohaterem, przeżyłam ją intensywniej, a towarzyszące mi podczas lektury zostały zwielokrotnione.
Szczera, prawdziwa i gorzka to lektura. Jako żywo opisująca życie człowieka mierzącego się z depresją, nerwicą hipochondryczną, inteligentnego i ze zbyt dużą świadomością siebie, by dać sobie pomóc. Wie, że choruje, ale nie daje się też oszukać, mimo że z rozpaczy sięga po najbardziej szalone formy radzenia sobie z depresją – na kilku psychoterapeutach poczynając, na przeganiaczach kończąc. Xanax jest tutaj wcinany jak pyszne landrynki, a na szczęście i radość nie ma miejsca, poza chwilami ułudy, kiedy postać myśli, że wszystko wróciło do normy.

By zapomnieć o bólu oddaje się uciechom cielesnym, do czasu jednak, gdy nie dopada go to, co nazywa męskim klimakterium, a co może być jedynie skutkiem przyjmowania niesłychanej ilości leków mających sprawić, że świat stanie się przestrzenią bezpieczną i na powrót kolorową.
Oprócz tego, że powieść ta jest krzykiem osoby chorej, jest także świadectwem trudnego współżycia z  takimi osobami – umierającymi kilka razy do roku, cierpiącymi katusze, co rusz wynajdującymi nowe choroby, których objawy realnie ich dotykają. Prawdziwa męka, z której wielu sobie drwi, i z której się podśmiechuje tutaj została obnażona i zdemaskowana.

Depresja bohatera zlewa się z czasami stanu wojennego, transformacji ustrojowej, Solidarności, które zdają się chorobę potęgować – raka duszy, jak określa ją Jastrun, doskonale oddając jej sedno. Podczas gdy świat pędzi, człowiek nie nadążą. Popada w konsumpcjonizm, zdobywa, kupuje więcej, by czuć się potrzebnym i na czasie. W imię pogoni za pieniądzem (czy raczej – za swoimi czasami) traci siebie, która to utrata, powodując wyrwę w duszy, zrzuca go z klifu wprost w ramiona bezlitosnej i wciąż niezrozumiałej choroby. Tam, gdzie brakuje mu wsparcia najbliższych, kumuluje się strach – o siebie, o swoje zdrowie, o zdrowie najbliższych. Strach paniczny, paraliżujący, którego ma świadomość, ale któremu nie potrafi zapobiec. Bohater doskonale wie, że jest chory, przerażają go własne nieprzystające do rzeczywistości reakcje, ale boi się tak bardzo, że nie potrafi ich powstrzymać.

Intensywna, kapitalna opowieść o takim stanie duszy, którego samemu nie sposób już zmienić, pokazana na tle codzienności, na tle społecznym i kreślona latami – wraz z bohaterem grzęźniemy w jego codzienności, z mozołem posuwając się naprzód, dokładnie tak, jak on brnie przez życie.

Ogromnie polecam – szczególnie ku zrozumieniu.



[1] Jacek Kaczmarski, Źródło

wtorek, 2 sierpnia 2016

Lipcowe nowości






W lipcu byłam naprawdę grzeczna, przynajmniej jak na moje standardy:) Mam nadzieję, że w sierpniu będzie jeszcze mniej nowości na półkach, bo postanowiłam się ograniczać - czuję się coraz bardziej przytłoczona ilością książek, których nie jestem w stanie przeczytać od razu. Muszę dać sobie i swoim półkom czas na oddech.
Zaczęłam z pompą - nie kupiłam  nic na absolutnie niesamowitej promocji w Biedronce. Nic. Oby tak dalej;)


A w lipcu moje regały zasiliły:
Powrót do tajemniczego ogrodu, Rita i Cosiek [recenzja], Kobiety w kąpieli, Oblany test, Nigdy nie zapomnieć, W  góry [recenzja wkrótce], NIENASYCONY. Robert Lewandowski, Maestra, Miasto cieni, Osobliwe szczęście Arthura Peppera, Mapy [recenzja wkrótce], Muki w podróży dookoła świata [recenzja wkrótce], Anne of Green Gables & Anne of Avonlea, The secret Garden, Pani Dalloway, Rok szczura, Tajemniczy ogród (wyd. 2016), Szum (+ebook), Oto jest ogród [recenzja wkrótce], Jak powietrze, Rzeka podziemna [recenzja jutro, 03.08.16], Okrążyć słońce, Urodzony, by się nie bać, Błąd, Idealna. 

Mam co robić;)
Co polecacie pierwszej lekturze? Z czym warto poczekać?