Jesień Karla Ovego Knausgårda otwiera nowy cykl, zdominowany
przez pory roku i będący swoistym pamiętnikiem do nienarodzonej córki.
Inaugurująca serię część stanowi
zbiór literackich miniatur, w których autor – znany dotąd polskiemu
czytelnikowi z Mojej walki, książki miejscami brutalnej i pełnej przemocy
– ukazuje się jako osoba subtelna i delikatna, zdolna do zachwytów nad zmieniającą
się przyrodą, będącą świadectwem nie tylko przemijania, ale także wzrostu.
W Jesieni Knausgård opisuje zastaną rzeczywistość – przedstawia nienarodzonej
jeszcze córce jej rodzeństwo, wspomina moment ich przyjścia na świat,
prezentuje siebie, otoczenie. Rozmawia z nią, a dialogi te pełne są obaw
i niepewności – o to jak będzie, co będzie i kiedy będzie. Realia opisywane
przez autora są ujęte szeroko – manewruje on między opisami fizjologii a
rozważaniami egzystencjalnymi, podejmuje tematy przyziemne, jak i wzniosłe. O
wszystkim tym mówi jednak z tak wielką prostotą, na jaką tylko go stać –
tak, by dziecko, do którego całość jest adresowana mogło sedno uchwycić. Nie ma
tu wstydu czy pruderii. Nie ma kwestii zbyt łatwych czy zbyt trudnych.
Fragmenty, które urzekają mnie najbardziej to te, w którym
autor zwraca się do córki bezpośrednio – wówczas bowiem odkrywa swoją nieznaną
dotąd twarz – oblicze pełne subtelności, ojcowskiej czułości i troski. Takiego Knausgårda
chcę poznawać.
Jako ze spektrum tematów jest
szerokie, nie sposób mówić o jakimkolwiek uporządkowaniu myślowym – Knausgård lawiruje
pomiędzy wątkami różnej rangi, co może w pewnym momencie budować mylne wrażenie
chaosu.
Melancholię całości podkreślają
kapitalne obrazy Vanessy Baird, norweskiej malarki i ilustratorki. Ów klimat
jesieni – najpierw złotej, później kapryśnej i nierozerwalnie związanej ze
słotą – został doskonale uchwycony i oddany, zarówno w warstwie tekstowej,
jak i w malarskim uzupełnieniu.
Wydane w punkt – literacka jesień
łączy się z tym, co widoczne za oknem, uśmierzając nieco sezonowe
depresje.
blog z recenzjami książek, blogosfera książkowa, blogspot, Jesień, Karla Ove Knausgård, Lovebooks, opinia o książce, recenzja książki, Wydawnictwo Literackie
Nie za bardzo przychyla się do mojego gustu, ale recenzja jest bardzo ciekawa. Mam nadzieję, że zainteresuje innych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nową recenzję! :) http://polecam-goodbook.blogspot.com/