Wanda Chotomska. Nie mam nic do ukrycia to spisana przez Barbarę
Gawryluk ni to biografia, ni to wspomnienia o królowej polskich tekstów dla
dzieci, ni to wywiad-rzeka. Autorka w wielu miejscach oddaje głos samej poetce,
co znacząco podnosi wartość książki, bogatej w fakty, plotki, anegdotki –
tym bardziej, że Chotomska pamięć ma nieprawdopodobną. Wierszami sypie jak z rękawa,
do każdej fotografii mnoży setki historii. A tych w książce tej nie
brakuje! Nie sposób zliczyć wszystkich ilustracji, przedruków, wierszy,
pocztówek i innych źródeł umieszczonych w publikacji.
Na wydanie to składają się
również liczne wspomnienia byłych i obecnych współpracowników Chotomskiej, jej
przyjaciół, znajomych i rodziny. Wspomina Bohdan Butenko, Joanna Olech,
wypowiada się Grzegorz Kasdepke, Wojciech Korcz czy Grzegorz Leszczyński. Ich
zwierzenia ukazują poetkę z wielu różnych perspektyw, malując jej obraz
kompletny i strojny.
Chotomska jawi się jako osoba
nieprzystępna dla dorosłych i otwarta dla dzieci – ten dualizm wynika przede
wszystkim z przepaści dzielącej niewinne dzieci oraz (często) interesownych
starszych.
Autorka ukazana została jako
mistrzyni improwizacji i wielka ambasadorka słowa pisanego. Wydaje się, że
dzięki niej czytanie w Polsce wniosło się na wyższy poziom, a jej hasła
promujące czytelnictwo z powodzeniem mogłyby zostać wykorzystane w aktualnych
kampaniach.
Poetka wspomina czasy PRL-u,
nakreśla swoje dzieciństwo, dorastanie, młodość, pracę twórczą, odsłania jej
kulisy, pokazuje zalety i wytyka wady. Słowo, które kojarzy mi się z Chotomską,
to – elegancka. Zawsze, bez względu na okazję – dama.
Szalenie podoba mi się także jej
stosunek do dzieci przychodzących na spotkania autorskie – każdego traktowała
indywidualnie, czego wyraz dawała w specjalnie preparowanych dedykacjach
wpisywanych do książek. Wśród młodego pokolenia autorów, niekoniecznie pisarzy
przez wielkie P, na palcach jednej ręki
policzę takich, którzy w ten sposób traktują dziś czytelnika (tu ukłon w stronę
Marcina Mellera, którego zawsze przy podobnych okazjach wspominam).
Pyszny był to powrót do lektur
dzieciństwa, arcymiła wędrówka szlakiem jednej z najważniejszych dla mnie pisarek
tego okresu. Polecam każdemu, kto pamięta Jacka i Agatkę, a teraz chciałby bliżej
poznać ich „mamę”. Jest barwnie, jest wesoło, jest anegdotycznie. No i to
piękne wydanie Marginesów – obłęd!
Barbara Gawryluk, biografia, Bohdan Butenko, Jacek i Agatka, książka recenzja, opinia o książce, recenzja książki, Wanda Chotomska. Nie mam nic do ukrycia, Wydawnictwo Marginesy
Już sama okładka jest mocno interesująca, a dla mnie jako polonistki pozycja obowiązkowa :)
OdpowiedzUsuń