Lubię farbować wróble to książka zbudowana na wywiadach Agnieszki
Osieckiej z różnymi dziennikarzami, którą w kompletną formę ubrała Violetta Ozminkowski.
Pomysłem na publikację było zebranie różnych rozmów, wybranie najistotniejszych
wątków i z wszystkich ułożyć nowy wywiad – swoiste sedno, meritum całości.
Jeden, kompletny dialog, który ukazywałby Osiecką w pełnym świetle. Idea
zrodziła się z fascynacji wieloletniej dziennikarki Newsweeka poetką i
marzeniem (niestety już nie do zrealizowania w klasycznym ujęciu) o
przeprowadzeniu z nią wywiadu.
Owa nietypowa forma miała za takiż
posłużyć. Tym bardziej, że owo marzenie miało szansę na realizację, gdyby nie
chwilowe tchórzostwo Ozminkowski, która do poetki nie podeszła, gdy była ku
temu okazja.
Nie jest to wywiad w klasycznej
formie – przypomina raczej rozmowę między dwiema dobrymi znajomymi: o facetach,
przyjaciołach, rodzinie, życiu zawodowym. Rozmowę tyleż fikcyjną, co
skonstruowaną na bazie autentycznych wypowiedzi. Zbudowanie książki opartej na
podobnym koncepcie, książki – należy dodać – spójnej i logicznej, wymagało od dziennikarki
nie lada gimnastyki oraz wysiłku. Wystarczy wspomnieć, że fragmenty wyjęte
zostały z – niebagatela – ponad stu rozmów przeprowadzanych z Osiecką
przed niemal trzydzieści lat.
Niestety, z lektury nie
jestem zadowolona. Część wątków się powtarza, czasem brzmią one banalnie. Póki
co, najsłabsza to książka wydana w serii Osieckiej, jaką miałam okazję czytać.
Ani mnie nie zainspirowała, ani nie porwała. Prędzej – wynudziła. Doceniam jednak
autorski, wcale niemały, wkład w ostateczną formę całości.
0 komentarze:
Prześlij komentarz