Święta dzieci z dachów to opowieść składająca się z dwudziestu
czterech rozdziałów, do docelowego czytania po jednym z nich przez każdy
kolejny wieczór grudnia, aż do Bożego Narodzenia.
(....)
Oto troje dzieci ucieka z domu
dziecka. Ich kroki kierują się wprost na sztokholmski dworzec, skąd odebrać ma
ich ojciec jednego z nich, do którego dziewczynka nieustannie pisywała. Na
miejscu młodzi bohaterowie spotykają wyjątkowego bezdomnego, który stracił
pamięć.
(...)
Mårten Sandén stworzyła piękną
opowieść wzbogaconą materiałem ilustracyjnym Liny Bodén. Nastrojowe, zimowe
rysunki idealnie oddają świąteczną atmosferę Sztokholmu – zabytkowe kamieniczki,
prószący śnieg, światło lampek, latarn i witryn sklepowych, surowy, a
jednocześnie przytulny wizerunek miasta.
Opowieść ta uczy jak łatwo ocenić
nam drugiego człowieka na podstawie jego wyglądu, biedy, samotności, a jak
rzadko stać nas na gest wyciągnięcia ręki czy dalej – chęć poznania historii człowieka,
który może nas niejednokrotnie zaskoczyć.
Doskonała, nienachalna namowa do
tego, by uboższym od siebie pomagać nie tylko materialnie, ale nade wszystko
obdarzać ich szacunkiem, dobrym słowem i brakiem osądzania. Nawet nie zdajecie
sobie sprawy jakie historie mogą kryć
się pod zniszczonymi twarzami i ubraniami.
Piękna historia, uwydatniająca
lepsze widzenie dziecka – istoty, której nie zdążył zepsuć świat.
Polecam.
Cała recenzja dostępna na portalu:
blog książkowy, blog literacki, Granice.pl, książka, Lina Bodén, Mårten Sandén, recenzja, Święta dzieci z dachów, Zakamarki
Z przyjemnością poznam tę historię, bo uwielbiam wszystkie książki wydawnictwa Zakamarki. :)
OdpowiedzUsuń