Kto się kryje w lesie? i Kto
się kryje w wodzie? to dwie książeczki typu pop-up wydawnictwa
Mamania, które swoją trójwymiarowością zachwycą niejedno dziecko i tak samo
wielu rodziców.
Są to tak naprawdę
kilkustronicowe publikacje, po których otwarciu jesteśmy „atakowani” przez
kolejno wyłaniające się zwierzęta – a to węża, a to sowę, a to krokodyla,
hipopotama czy też niedźwiedzia. Obie prowadzą do zaskakujących finałów,
pokazując, że tak naprawdę strach ma wielkie oczy, a to co skrywają morskie
głębiny czy zielone lasy, to tak naprawdę przestrzeń bezpieczna i znana,
niesłusznie czasem demonizowana.
Moim faworytem jest las – jednak przez
celowy wybór ciemnej tonacji, mającej oddać mrok prezentowanej przestrzeni,
rodzice pewnie częściej wybierać będą wodę – jako tę bardziej oswojoną i jasną
strefę, w której na dziecko nie czyhają żadne niebezpieczeństwa –
szczególnie te wyobrażone. Wyobraźnia bowiem, to ten element, do którego obie
książeczki odwołują się niezwykle silnie. Utrwalenie wizerunków poznanych
zwierząt z całą pewnością przyczyni się do fantazjowania na ich temat, szczególnie
w sferze marzeń sennych. Tutaj zaś wolimy ciemnych, kojarzących się
dziecku z koszmarami projekcji nie uaktywniać. Warto zatem Kto się kryje w lesie? czytać za
dnia, by strachów nie uruchamiać przed bezpośrednim zaśnięciem. A na noc – pozostaje
dociekanie Kto się kryje w wodzie?
Kapitalne książeczki,
zdecydowanie jednak dla dzieci powyżej 3 roku życia. Maleńkie elementy
składające się na całość mogą bowiem zostać z łatwością oderwane i
nieopatrznie włożone przez malucha do buzi.
Gorąco polecam!
3+ książki, Andy Mansfield, blog książkowy, Eryl Norris, książki dla małych dzieci, Kto się kryje w lesie?, Kto się kryje w wodzie?, Mamania, opinia o książce, pop-up, recenzja książki
Akurat mój chrześniak skończy w tym roku 3 lata, a ja jestem zwolenniczką kupowania mu książek, żeby od małego nauczył się, że książki to fajna sprawa. I chyba te książki przez ciebie polecone będą świetnym prezentem dla niego :)
OdpowiedzUsuńMamy tylko "Kto się kryje w wodzie?" - na razie Jaś oglądał ją tylko z daleko, bo po sekundzie w jego zręcznych łapkach zostałyby tylko strzępy. Jednak myślę, że za rok będę mogła go zostawić z tą książeczką i obejdzie się bez poważniejszych zniszczeń. ;-)
OdpowiedzUsuńOj tak, zręczne rączki muszą poczekać;)) Choć wiadomo, że dzieciaki i tak niszczą przez tą swoją ciekawską eksplorację, ale przecież po to to jest, żeby odkrywać;)
OdpowiedzUsuń