poniedziałek, 6 marca 2017

Pop-up powraca! [Kto się kryje w lesie? i Kto się kryje w wodzie?]



Kto się kryje w lesie? i Kto się kryje w wodzie? to dwie książeczki typu pop-up wydawnictwa Mamania, które swoją trójwymiarowością zachwycą niejedno dziecko i tak samo wielu rodziców.

Są to tak naprawdę kilkustronicowe publikacje, po których otwarciu jesteśmy „atakowani” przez kolejno wyłaniające się zwierzęta – a to węża, a to sowę, a to krokodyla, hipopotama czy też niedźwiedzia. Obie prowadzą do zaskakujących finałów, pokazując, że tak naprawdę strach ma wielkie oczy, a to co skrywają morskie głębiny czy zielone lasy, to tak naprawdę przestrzeń bezpieczna i znana, niesłusznie czasem demonizowana.


Moim faworytem jest las – jednak przez celowy wybór ciemnej tonacji, mającej oddać mrok prezentowanej przestrzeni, rodzice pewnie częściej wybierać będą wodę – jako tę bardziej oswojoną i jasną strefę, w której na dziecko nie czyhają żadne niebezpieczeństwa – szczególnie te wyobrażone. Wyobraźnia bowiem, to ten element, do którego obie książeczki odwołują się niezwykle silnie. Utrwalenie wizerunków poznanych zwierząt z całą pewnością przyczyni się do fantazjowania na ich temat, szczególnie w sferze marzeń sennych. Tutaj zaś wolimy ciemnych, kojarzących się dziecku z koszmarami projekcji nie uaktywniać. Warto zatem Kto się kryje w lesie? czytać za dnia, by strachów nie uruchamiać przed bezpośrednim zaśnięciem. A na noc – pozostaje dociekanie Kto się kryje w wodzie?

Kapitalne książeczki, zdecydowanie jednak dla dzieci powyżej 3 roku życia. Maleńkie elementy składające się na całość mogą bowiem zostać z łatwością oderwane i nieopatrznie włożone przez malucha do buzi.


Gorąco polecam!



3 komentarze:

  1. Akurat mój chrześniak skończy w tym roku 3 lata, a ja jestem zwolenniczką kupowania mu książek, żeby od małego nauczył się, że książki to fajna sprawa. I chyba te książki przez ciebie polecone będą świetnym prezentem dla niego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamy tylko "Kto się kryje w wodzie?" - na razie Jaś oglądał ją tylko z daleko, bo po sekundzie w jego zręcznych łapkach zostałyby tylko strzępy. Jednak myślę, że za rok będę mogła go zostawić z tą książeczką i obejdzie się bez poważniejszych zniszczeń. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tak, zręczne rączki muszą poczekać;)) Choć wiadomo, że dzieciaki i tak niszczą przez tą swoją ciekawską eksplorację, ale przecież po to to jest, żeby odkrywać;)

    OdpowiedzUsuń