Wakacje nad Adriatykiem to poruszające świadectwo walki o kogoś
bliskiego toczonej w czasach II wojny światowej, będące zbeletryzowaną formą powieści biograficznej.
Emocje potęguje przeplatanie
historii czasami współczesnymi – oto bohaterka odbywa tytułowe wakacje nad
Adriatykiem, wygrzewa się z mężem na (prawdopodobnie) chorwackiej plaży i en passant wspomina czasy okupacji –
ciężkie, ponure, bolesne, tak bardzo nieprzystające do krystalicznie czystej
adriatyckiej wody, głębi kolorów, gorącej kamienistej plaży oraz towarzystwa roześmianych
urlopowiczów. Retrospekcje wywołane zostają przez zasłyszenie znanego języka i
tembru głosu, nierozerwalnie kojarzącego się z piekłem Auschwitz.
Oto dwie kobiety przeżywające
obozowe piekło, reprezentujące dwie różne postawy, spotykają się i stają się
dla siebie oparciem. Jedna uparcie wierzy, że przetrwa, druga już dawno skazała
się na śmierć, nie dając sobie żadnej nadziei. Silniejsza postanawia walczyć o
słabszą, mimo że nie czas ku temu i nie miejsce.
Wraz z bohaterkami
przemierzać będziemy ulice Auschwitz, zaglądać do Kolonii, przeżywać wszelkie
choroby, boleści i tragedie życia obozowego, będziemy obserwować próby odarcia więźniarek z resztek człowieczeństwa i zastanawiać się, jak silny może być człowiek,
Pozycja ta wymaga od czytelnika
całkowitego skupienia uwagi – język nie jest przejrzysty, nie jest łatwy, a
nawet najmniejsze rozproszenie może wyrwać nas z lekturowego transu, w który
winniśmy się wprowadzić, by w pełni zasmakować goryczy opisywanej historii
inspirowanej życiem Zofii Posmysz.
Okładka jest doskonałą symboliczną zapowiedzią tego, czego możemy się spodziewać – pozorna idylliczność zestawiona
jest na niej z obozowym piekłem – ptak symbolizujący jedną z bohaterek (w
zależności od interpretacji może to być zarówno Ptaszka – co wydaje się oczywiste
– lub narratorka) wydaje się przesiadywać na gałęzi wiosennego, rozkwitającego drzewa.
Ta sielskość zostaje jednak przekreślona, gdy podejdziemy bliżej – wówczas to,
co braliśmy za gałązkę okaże się drutem kolczastym, w który ptak się zaplątał,
i który go zniewala, a płatki znajdujące się w tle już dawno spadły z drzew
i uschły. Podobne walki formy i kontrasty zdarzają się w książce co rusz –
delikatność splata się w niej z okrucieństwem, nie dając chwili
wytchnienia.
Wakacje nad Adriatykiem
są wymagającą nowością wydawniczą, zmuszającą do czytania jej w odpowiednim czasie i
dobrej kondycji psychicznej – inaczej mogłaby nas złamać.
Polecam. Niech pamięć pozostanie wciąż żywa.
Auschwitz, II wojna światowa, Morze Adriatyckie.Zofia Posmysz, Nowa Proza PL, Ptaszka, Wakacje nad Adriatykiem, Znak
Wymieniłaś same superlatywy. Ja od dawna mam ochotę na tę powieść, chociaż wymaga dużo uwagi, bardzo chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńTematyka zdecydowanie dla mnie! :) Książek wojennych nie mogę przegapić, wpisuję na listę :)
OdpowiedzUsuńMarta
Lubię tą tematykę i już jakiś czas temu miałam po tą książkę sięgnąć. Trafiłam na Twoją recenzję, która mi o tym przypomniała:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że sięgniesz:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Tylko pamiętaj o tym, by wybrać dobry moment;)
OdpowiedzUsuńNie powinnaś doznać zawodu;)
OdpowiedzUsuń