Moja siostra mieszka na kominku to debiutancka książka Annabel
Pitcher, która – na co wskazuje chociażby jej ponowne wydanie – wciąż pozostaje
aktualna. Teraz być może bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej.
Opowieść pisana jest z perspektywy
dorastającego chłopca – jego rodzice nie żyją razem, odkąd ich małżeństwo
rozsypało się po stracie córki, jednej z bliźniaczek, tragicznie zmarłej
podczas ataku grupy terrorystów wywodzących się ze środowiska islamskiego.
Jasmine, druga z sióstr,
żyje i ma się doskonale, jednak a wszelką cenę próbuje zmienić wizerunek w taki
sposób, by nie przypominać sobie i rodzicom o ich utraconym dziecku - różowe włosy i kolczyk w nosie mają skutecznie temu przeciwdziałać. Sama bardzo
cierpi po stracie.
Tata nie radzi sobie zupełnie –
pije i pławi się w nienawiści do muzułmanów. Skremowane szczątki Rose
trzyma w urnie na kominku, nie potrafiąc się z nimi rozstać. Mama
zaś, nie znajdując oparcia w rodzinie, wdaje się w romans i porzuca
dotychczasowe życie.
Jedynie Jamie nie płacze – nie do
końca rozumie tragedię, która dotknęła jego rodzinę, i z którą ta nie
potrafi sobie poradzić. Nie wie, dlaczego czas nie uleczył ran, skąd w tacie
tyle złości, w Jasmine tyle buntu i dlaczego mama w ogóle go nie
odwiedza. Staje się szkolnym outsiderem, a oparcie znajduje w podobnie jak
on odrzuconej przez resztę szkolnej społeczności dziewczynie. Pech chce, że
jest ona nie kim innym, jak właśnie muzułmanką. Jamie uczony był przez tatę, że
jej środowisko jest niebezpieczne, zwodnicze i tylko czeka, by zaatakować, a
tymczasem Sunya nie tylko jest sympatyczna, ale jeszcze wywodzi się z kochającej
się, opiekuńczej, pełnej ciepła i serdeczności rodziny – takiej, jakiej jemu od
śmierci siostry bardzo brakuje. Jest zaprzeczeniem oskarżeń rzucanych przez tatę.
Opowiedziana przez chłopca historia
jest dziecięcą próbą przepracowania traumy i uporania się z szeregiem
pytań bez odpowiedzi – o to, jak niszczącym uczuciem jest nienawiść, jak łatwo
dać się jej zaślepić, z jaką prostotą przychodzi człowiekowi
skoncentrowanie się na swoim przeżywaniu tragedii i kompletne zamknięcie się na
bliskich, jak kruche są rodzinne relacje, które nadwątlone, złamać może każdy
cios. Wreszcie, między wierszami, podejmuje autorka temat terroryzmu i
wiążącego się z nim coraz większego zamknięcia na inne kultury,
etykietowania oraz uciekania się do stereotypowego myślenia. Język dziecka nadaje jej niezwykłej świeżości i trafności spostrzeżeń - to co dla zranionego dziecka staje się zagadką, rodziców w ogóle nie zastanawia: nie mają czasu, bo pławią się w cierpieniu albo próbują je wypierać. Pitcher z niezwykłą subtelnością wytyka to, jak łatwo nam się pogubić, podkreślając jednocześnie jak wielką moc ma rodzina, która powinna trzymać się razem i wzajemnie wspierać - bez względu na okoliczności.
Ważna, wzruszająca, niezwykle
lotna historia. Choć opowiedziana głosem dziecka, mądrości może z niej
zaczerpnąć niejeden dorosły. Polecam - ku rozwadze, ku refleksji, ku rachunkowi sumień własnych.
Annabel Pitcher, blog książkowy, egzemplarz od wydawnictwa, Moja siostra mieszka na kominku, opinia o książce, Papierowy Księżyc, recenzja, recenzje książek, terroryzm, zamach terrorystyczny