Wydanie Beren i Lúthien jako samodzielnej książki, nie zaś opowieści
włączonej w kolejne edycje Silmarillionu
było tym, na co czekałam od dawna. Pośmiertna publikacja jest bardzo
dokładna i starannie odtworzona z wielu różnych dostępnych tekstów, dzięki
czemu moje oczekiwanie zostało sowicie nagrodzone.
Miłosna historia Berena i Lúthien
uchodzi za najpiękniejszą w Śródziemiu, z którą to tezą trudno się nie
zgodzić. Bazuje ona jednak na dość prostym, znanym i oswojonym schemacie. Oto
człowiek, syn Baraihira, mężczyzna odważny, za którego głowę Morgoth wyznaczył wysoką cenę, ucieka z Dorthonionu, w ślad za nim zaś podąża armia, na której czele staje Sauron. W Ukrytym Królestwie, nieskalanym dotąd stopą śmiertelnika, spotyka on elfkę – oczywiście tę najpiękniejszą.
Widząc jak śpiewa i
tańczy, zakochuje się w niej i wiedziony romantyczną zuchwałością decyduje
się na wizytę u jej ojca i poproszenie o rękę jego córki. Miłość to, zdawałoby
się, niemożliwa. Thingol bowiem stawia przed nim pewien warunek: Beren, chcąc
dowieść szczerości swego uczucia, musi zdobyć najbardziej strzeżony Silmaril, ten z korony Morgohta, jego potężnego i bezlitosnego wroga.
Bohater przyjmuje wyzwanie i wyrusza w podróż pełną niebezpieczeństw.
Wydanie baśni Beren i Lúthien
opatrzone jest solidną przedmową, wzbogacone o tekst poświęcony Dawnym Dniom,
który to ma stać się kontekstem dla całości, a także dodatkiem wspominającym
zmiany jakie zaszły w Balladzie o
Leithian. Ponadto edycja opatrzona jest spisem imion, nazw własnych oraz
geograficznych pojawiających się w tekście, jak i słowniczkiem co
trudniejszych wyrazów angielskich. Sama zaś legenda zapisana została w dwu
językach: polskim oraz angielskim i przedstawiona w kilku wersjach i wielowątkowo
– chronologiczne ułożenie kolejnych nieznanych dotąd szerzej epizodów, daje
czytelnikowi możliwość obcowania z niezwykle frapującą całością obejmującą
tak fragmenty pisane prozą, jak i ustępy wierszowane.
O ważności postaci kochanków dla Tolkiena
świadczy wyrycie ich imion na nagrobku
pisarza i jego żony pod ich własnymi. Fakt ten otwiera wiele możliwości interpretacyjnych
połączonych z biografią samego autora, a dla miłośników twórczości tegoż
stanowi dodatkową ciekawostkę i smaczek.
Książka zaś, jest nie tylko oddaną w ręce czytelnika wersją najsłynniejszej miłosnej historii Śródziemia, ale też świadectwem jej ewolucji. Czytelnik może śledzić proces jej powstawania, zmiany do niej wprowadzane i ostateczny efekt, który dla samego Tolkiena nigdy nie był zadowalający, stąd za jego życia opowieść ta nie została wydana jako samodzielny tekst.
Polecam ogromnie, nie tylko fanom
Tolkiena czy amatorom fantasy, ale również każdemu odbiorcy wrażliwemu na
piękne historie opowiedziane równie atrakcyjnym językiem.
0 komentarze:
Prześlij komentarz