środa, 27 czerwca 2018

A ja żem jej powiedziała... - Katarzyna Nosowska




Ach ta Kaśka!

Uwielbiam Katarzynę Nosowską. Jej instagramowe wcielenie co rusz wywołuje u mnie albo salwę śmiechu, albo gorzką refleksję. Podane to wszystko  jest w taki sposób, że człowieka nierzadko uderza celność spostrzeżeń i bystre oko obserwatorki rzeczywistości, jakim cechuje się autorka. 

Cenię inteligentne ironię i złośliwość – a tych u „Kaśki” nie brakuje. Nierzadko jej ostre jak sztylet uwagi tak trafnie oddają to, co kłębi się i w mojej głowie, że pozostaje mi jedynie rzec: chapeau bas.
Nie inaczej jest w przypadku książki A ja żem jej powiedziała, która to jest papierową kontynuacją tego, co dzieje się na Instagramie. Pisaną wersją dojrzałej krytyki codzienności i współczesności. Ujmuje mnie niezwykła szczerość i mądrość wypływające niemalże z każdej wypowiedzi – autorka kapitalnie operuje językiem (co zresztą wiemy nie od dziś) i potrafi ubrać w piękne zdania to, co wydaje się miałkie i nijakie. Odczarowuje codzienność, obnaża jej absurdy i ubarwia to, co szare.

Książka ta jest zbiorem błyskotliwych minirefleksji o wszystkim: show-biznesie, modach, lękach, miłości, związkach, wpływie portali społecznościowych na relacje i nasze postrzeganie siebie samych.

Wypowiedzi Nosowskiej nierzadko są niewygodne: prawda w oczy kole, a jeśli w kimś pozostała jeszcze krztyna autokrytyki, to prędko spostrzeże się, że tej prawdy o sobie samym pozna wiele. Media ogłupiają, współczesność zachęca do pędu i ułatwia  zatracenie siebie – autorka zaś szczerze i mądrze, najczęściej humorystycznie (i przez to podwójnie boleśnie) wskazuje na wszystkie pułapki, w które większość z  nas wpadła, robiąc to z taką swadą, że od książki nie sposób się oderwać.

Polecam z całą stanowczością!