Podczas wyboru lektury, zwracam uwagę na wiele czynników, choć nie ukrywam, że w momencie, gdy autor jest mi nieznany, decydującą rolę bardzo często odgrywa okładka, która - jeśli przyciągnie mój wzrok - kieruje mnie następnie do opisu. To on jest być albo nie być dla nowości.
Jeśli chodzi o Wypadek - nie znałam autora, okładka nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia, a mimo to z jakiegoś powodu wzrok padł na blurb, który to zadecydował za mnie. Tym bowiem, czemu nie umiem się oprzeć za żadne skarby świata, jest autotematyzm. Książki o książkach nigdy mi się nie znudzą. Powieść Chrisa Pavone'a to zaś nic innego jak właśnie publikacja wpisująca się w ów nurt.
Główna bohaterka, agentka literacka Isabel Reed, kończy właśnie lekturę szokującego anonimowego manuskryptu zatytułowanego Wypadek. Już podczas lektury wie, że weszła w posiadanie tekstu, który może na powrót wynieść ją na szczyty sławy w kręgach wydawniczych, z których spadła na skutek osobistych zawirowań.
Isabel chce dołożyć wszelkich starań, by anonimowa praca została wydana, a ludzie dowiedzieli się co nieco o życiu i działalności wpływowych osób. Jej pobudki są z gruntu uczciwe - czuje się w obowiązku szerzenia prawdy. Nie sposób nie domyślić się, że równie usilnie jak ona będzie chciała go wydać, tak ktoś będzie próbował ją powstrzymać. Były agent CIA, Hayden Gray, dowiaduje się, że manuskrypt trafił w niepowołane ręce i musi zrobić wszystko, by nie dopuścić do jego upublicznienia - inaczej sam znajdzie się w nieciekawym położeniu. W tym celu wraca do Nowego Jorku z Kopenhagi, gdzie czeka go niełatwe zadanie, bowiem nie jest jedyną zdeterminowaną osobą w tej walce o książkę.
Autor Wypadku zaszywa się zaś w Zurychu, mając się na baczności i robiąc wszystko, by nikt go nie odnalazł. Ujawnienie treści manuskryptu ma być dla niego bowiem formą zadośćuczynienia za dotychczasowe życie, pisane zdradami i kłamstwami, stanowi dla niego jednak spore zagrożenie. Dla niego i dla innych.
Decyzja o przekazaniu manuskryptu stanie się bowiem impulsem do gradobicia wydarzeń, z których nie wszyscy wyjdą obronną ręką. Wypadek to tykająca bomba, a każdy, kto jest z nim związany, musi zachować skrajną ostrożność, licząc się z możliwością utraty życia - bez względu na to, po której stronie barykady się znajduje. Prawda i kłamstwo zlewają się tu w jedno.
Powieść ta rozpisana została w różnych lokacjach - przeskakujemy z miejsca na miejsce, z teraźniejszości ku przeszłości, co wymaga od odbiorcy nieustającej czujności. Chwila nieuwagi wystarczy, by pogubić się w korowodzie wydarzeń i postaci. Tym bardziej, że podczas lektury odnosi się wrażenie, że bohaterowie mają przewagę nad czytelnikiem - ci znają bowiem treść manuskryptu, odbiorcom zaś dawkowana jest ona małymi porcjami. Oni giną, a my zżymamy się, nie wiedząc tak naprawdę, dlaczego wydarzenia toczą się takim rytmem. To zaś sprawia, że niecierpliwy czytelnik, może podczas lektury stracić sporo nerwów zanim jego ciekawość zostanie zaspokojona.
Autor wiele zaryzykował, decydując się na taki zabieg, bowiem może on nieść ze sobą tyleż korzyści, ile strat. I to jednak nie zawsze, bowiem część elementów jest niestety sztampowa i przewidywalna, a tego zwolennicy akcji nie lubią.
Walorem powieści jest podnoszenie istotnych z perspektywy współczesnego człowieka kwestii - powieść ukazuje jaką rolę odgrywają dziś media, jak wielu ludzi walczy o sukces za wszelką cenę, nie bacząc na nikogo i na nic, ulegając demoralizacji i ślepej żądzy pieniądza; jak łatwo dajemy się zmanipulować i uwieść taniej, nierzadko tandetnej rozrywce, papce, współczesnej pulpie.
Przy tym wszystkim ukazuje też, jak wielką moc ma słowo - i jak wiele można poświęcić, by nie dopuścić do jego wybrzmienia.
Ciekawa i wciągająca historia, choć niewolna od wpadek i sztampy.