Śniadanka z czterech stron świata Vanessy Lewis to jedna z najbardziej urokliwych książek kucharskich jaką widziałam. Mały, poręczny format, a przy tym zamysł autorski, który w ogromnej prostocie zamyka wspaniałą ideę.
Oto książka zbierająca w sobie przepisy na śniadanka z całego świata. Kto zatem, jeśli nie dzieci, miałby je prezentować?
Każda kolejna strona, to poza recepturą na pyszny poranny posiłek, informacja o tym z jakiego miejsca na świecie on pochodzi oraz z fotografią dziecka reprezentującego dany region i zasiadającego do stołu w celu spożycia go.
Uwierzcie, choć przepisy są oczywiście wspaniałe, godne wypróbowania, to walor poznawczy oraz nieprawdopodobny urok i klimat fotografii są tym, co mnie w tej publikacji kupiło najbardziej.
Gdy trafiła ona w moje ręce, to zamiast skupić się na tym, co przygotować na śniadanie z tak cudownego zbioru z zachwytem przewracałam kolejne kartki, pokazując bliskim jak cudowne zdjęcia się na nich znajdują i niemalże piszcząc z ekscytacji.
Jeśli ktoś, podobnie jak ja, łasy jest na piękne obrazy i pomysłowość twórców, zakupi tę książkę, nawet jeśli nie w głowie mu przyrządzanie śniadania. I będzie (bardzo) zadowolony. Jeśli jednak szukacie inspiracji na poranne posiłki, to tutaj znajdziecie ich ogrom. Od szakszuki, przez tosty ze śledziami, parfait jogurtowe, falafele, ozoni z mochi, aż do arroz con leche czy gotowanego łupacza ze szpinakiem. Podane zostało to zaś tak apetycznie, że naprawdę grzechem byłoby nie spróbować.
Polecam ogromnie - to książka do schrupania!
0 komentarze:
Prześlij komentarz