Ostatnimi czasy nie po drodze mi z thrillerami i kryminałami, więc jak tylko po jakiś sięgnę, wynika to z faktycznie dobrze rokującego opisu i mojej wiary w szósty zmysł w kwestii doboru lektur z tego gatunku.
W przypadku książki Nic o mnie nie wiesz oba sprawdziły się doskonale.
Oto opowieść o małżeństwie z wieloletnim stażem, w którym coś zaczyna zgrzytać. Ona, uzależniona od opiatów, zostaje zwolniona z pracy, którą to wiadomość skrzętnie ukrywa przed mężem; on zaś stresy związane z upadkiem firmy odreagowuje w ramionach sąsiadki. Szybko okazuje się, że ich romans wcale nie jest dziełem przypadku, a kochanka to tak naprawdę zdolna do wszystkiego kobieta, której życie opiera się na kłamstwach i manipulacjach. W szale zazdrości zdolna zaś jest do wszystkiego...
Niewinny, zdawałoby się, romans, przeradza się dla Paula i jego żony w prawdziwy koszmar - odrzucona kochanka zaczyna prześladować bohaterów; zaś Rebecca, obawiając się, że jej małżonek prowadzi drugie życie i chce ją porzucić, obmyśla w tym samym czasie swój własny plan zemsty na niewiernym mężczyźnie.
Dla bohaterów zaczyna się gra, w której nikt wie, kto jeszcze jest uczestnikiem wydarzeń. Każdy planuje swój ruch, nie mając świadomości, że tuż obok ktoś inny chce pokrzyżować mu szyki. Obsesja i zazdrość stają się siłami napędowymi wydarzeń, które nabierają takiego rozpędu, że nie sposób ich już zatrzymać. Maszyna zemsty raz puszczona w ruch, nie spocznie, póki nie osiągnie celu.
Akcja pędzi na łeb, na szyję, a bohaterowie plączą się we własnych kłamstwach, zacieśniając linę na swoim karku. Od początku wiadomo, że ta historia nie znajdzie dobrego finału...
Nic o mnie nie wiesz to wciągający thriller psychologiczny, w którym staniemy się świadkami tego, jak łatwo dać się ponieść emocjom i na ich fali zniszczyć całe swoje życie. Poranieni, przeżywający trudne chwile bohaterowie widzą wokół siebie tylko to, co złe, sami reagując nienawiścią na zastaną rzeczywistość i potęgując swoje cierpienie. Ich zachowania determinowane są w dużej mierze wyobrażeniami i przypuszczeniami, nie zaś faktami. Jak wiemy jednak, to emocje rządzą światem i nie inaczej jest w ich przypadku...
Jedyne do czego mogę się przyczepić, to zakończenie - biorąc pod uwagę gabaryty całości i to jak rozciągnięta została historia, rozpisanie finału na tak niewielu stronach jest dla mnie niezrozumiałe. Czytelnik, który wcześniej wciągnięty został w losy bohaterów, zżył się z nimi i - albo tak jak ja, spodziewał się rozwiązania, albo nie - chciałby je otrzymać w podobnej formie, jak resztę. Tutaj zaś mamy do czynienia nie tyle z finałem, ile z jego streszczeniem, potraktowanym bardzo po macoszemu.
Jest to jednak moja jedyna uwaga do całości - resztę czytało mi się bardzo dobrze, choć nie ukrywam, że początkowe rozdziały wymagają cierpliwości - nie do razu czytelnik zorientuje się, kto jest kim i o kim właśnie opowiadają autorzy, kryjący się pod pseudonimem E.G.Scott. Wytrwałość zostaje jednak nagrodzona, a odbiorca, który lektury nie porzuci, lecz się w nią wgryzie, wkrótce znajdzie się w samym centrum kosmicznie zwichrowanej i skomplikowanej opowieści o ludzkich relacjach, namiętnościach i emocjach, które - jak się okazuje - mogą być silniejszą bronią, niż cokolwiek innego.
Polecam.