Czworo seniorów, Joyce, Ron, Elizabeth i Ibrahim, w ramach rozrywki co czwartek spotka się, by główkować nad nierozwiązanymi sprawami kryminalnymi z przeszłości. Ich przenikliwość i dociekliwość, pozwalają im na wyjaśnianie tajemnic, których wcześniej nikt nie potrafił rozwikłać. Ich spotkania wchodzą jednak na wyższy poziom, gdy tuż pod ich nosem dokonana zostaje zbrodnia. Pensjonariusze Coopers Chase, luksusowego ośrodka dla seniorów, postanawiają rozwiązać sprawę na własną rękę, a dzięki swej detektywistycznej żyłce, pomóc ująć mordercę. Prawdziwa zbrodnia i prawdziwe poszukiwania ekscytują ich i pobudzają do śledczej pracy.
Morderców tropimy w czwartki przypomina nieco przygody Jane Marple na większą skalę i z większym sztafażem humoru. Mimo jednak, że zwana komedią kryminalną, mnie śmiechu dostarczyła znacznie mniej niż mogłabym się spodziewać. Więcej było (u)śmiechu i zadumy. Odnoszę wrażenie, że autor zdecydowanie bardziej skupił się na budowaniu kryminalnej intrygi, gdzieniegdzie wplatając komizm inicjowany przede wszystkim przez seniorów, niż na tworzeniu pełnoprawnej komedii. Nie jest to jednak zarzut, bowiem podczas lektury bawiłam się świetnie. Postaci domorosłych detektywów szalenie mi się podobały, budziły bowiem ogromną sympatię, a ich zagrywki godne były niejednego wytrawnego śledczego, choć – tak sądzę – nie uszłyby na sucho nikomu poza sympatycznymi seniorami właśnie, którzy wiele swych na wpół legalnych zagrywek mogą tłumaczyć starczą demencją. Mamy zatem nieudolnych policjantów i niezwykle rozgarniętych staruszków, którzy prowadzą organy ścigania na właściwy trop, nieoficjalnie wymieniając się informacjami, wcześniej zdobyte z sobie tylko znanych źródeł. Przy tym wszystkim Richard Osman oferuje nam sporo okazji do refleksji nad starością, co pozostaje dodatkowym atutem książki.
Poza seniorami mamy tutaj wątek Polaka, podejrzanego (nie)księdza, bogatych deweloperów, dawnych przyjaciół trudniących się niezbyt legalnymi interesami i wiele innych.
Podoba mi się zarówno zamysł, jak i realizacja. Książka bawi, inspiruje do główkowania i daje masę rozrywki. Wszystko to zaś wcale nie w asyście mroku i tajemniczości, lecz swojskości, rzekłabym, że nawet ciepła. Na jesienne wieczory – idealna. Polecam serdecznie.