On to dobrze rokujący koszykarz, mistrz Polski z aspiracjami i możliwościami na znacznie więcej. Pochodzi z bogatej rodziny i cieszy się wielkim powodzeniem u płci pięknej. Wydaje się, że świat stoi przed nim otworem, ale jeszcze nie wie, że przyszłość ma dla niego niemiłą niespodziankę, obracającą jego plany wniwecz.
Ona, skromna dziewczyna pracująca w firmie swego bogatego ojca. Studiuje nie to, co przyniosłoby jej radość, lecz to, co ma przynieść pieniądze. Toksyczna rodzina, toksyczny związek z Oskarem, asystentem taty, z którego nie potrafi się wyplątać.
Gdy drogi tej dwójki przypadkowo splatają się w barze, od razu zaczyna ich łączyć silna więź. Choć na pozór pochodzący z dwu różnych światów, lgną do siebie jak muchy do światła. Czy przewrotny los pozwoli rozkwitnąć ich uczuciu?
Od pierwszych stron miałam wrażenie stylizowania jej na amerykańskie romanse młodzieżowe, co zresztą bardzo dobrze się udało. Język powieści jest prosty, wręcz przezroczysty, a jego jedyną wadą jest powtarzalność niektórych kwestii, widoczna szczególnie w pierwszych rozdziałach - tu jednak winę ponosi nieudolna redakcja. Nie wypatrzono, że na kilku stronach, podczas dialogów prowadzonych przez główną bohaterkę padają niemalże identyczne słowa (nie ma przesłanek wskazujących na celowość tego zabiegu), kalki wypowiedzi, których trudno nie dostrzec ze względu na szybkość ich następowania po sobie. Nie jest to jednak wielkim problemem - nie ma bowiem żadnego wpływu na całą historię. Trzeba przyznać, że początek jest najsłabszą częścią książki, co - niestety - może zrazić wielu czytelników, jeśli nie będą na to przygotowani. Sztampa jest tutaj najbardziej widoczna, do tego stopnia, że może powodować niechęć do dalszej lektury. Gdy jednak odbiorca przebrnie przez pierwszych kilka rozdziałów, zostanie przez historię porwany i nawet nie zorientuje się, kiedy dotarł do arcysłodkiego finału, którego rzecz jasna oczekiwał od pierwszych stron.
Książka dedykowana jest raczej straszej młodzieży i młodym dorosłym lubujących się w romansach. Jest to lektura niezobowiązująca, dostarczająca rozrywki, guilty pleasure, dokładnie taka na jaką możemy sobie pozwolić jesienią - na pewno Was rozgrzeje. Powiela ona znane i utarte schematy romansów niczym dobrze znane melodie, ale to między innymi ich rozpoznanie wpływa na przyjemność płynącą z lektury. Trzeba być jednak gotowym na przewidywalność, ale czy to nie właśnie kluczowa cecha tego gatunku?
Dla osób lubiących romanse i słodkie zakończenia.