Riley to powieściopisarka, która mimo wieloletnich prób przyjaciela mających na celu zmianę jej nastawienia, jawnie nie znosi świąt Bożego Narodzenia. Nie wzruszają jej świąteczne historie, nie bawi kupowanie prezentów, nie rozczula widok wszechobecnych lampek i ozdób. Nikomu by to nie przeszkadzało, gdyby nie fakt, że kobieta zmuszona zostaje przez wydawcę do napisania powieści... bożonarodzeniowej. To ona ma być jej ostatnią deską ratunku w pisarskim świecie.
Jej agent wpada na pomysł zorganizowania jej udziału w gwiazdkowym obozie w hotelu Christmas Lake Lodge, do którego zaproszeni mają być ludzie wyselekcjonowani spośród jej fanów. To oni mają stać się jej inspiracją do stworzenia wyjątkowej opowieści, a atmosfera najbardziej świątecznego ze wszystkich hoteli ma tylko podsycić żar pomysłów pisarki.
Przed wyjazdem kobieta ma wystąpić w telewizyjnym talk-show, jednak sytuacja komplikuje się, gdy chwilę przed występem okazuje się, że zmienił się prowadzący, a nowy reporter postanawia wykorzystać czas na wizji, by zadać pisarce serię niewygodnych pytań. Spanikowana Riley wspomina o wielkiej miłości, która zainspirowała ją do napisania książki, co staje się początkiem serii nieprzewidzianych zdarzeń. Każdy bowiem z jej byłych chłopaków upatruje we wspomnianej Wielkiej Miłości siebie samego, a chcąc odzyskać jej względy, sili się na największe szaleństwa.
Riley, antyfanka świąt, znajduje się w sytuacji wprost absurdalnej - troje mężczyzn próbuje odzyskać jej serce w totalnie bożonarodzeniowej scenerii - przy zapalonym kominku, zabawach na śniegu, z rozbrzmiewającym zewsząd mikołajowym Ho, ho, ho! i przy romantycznych lampkach wyłaniających się zewsząd. Czy kobieta odnajdzie ducha świąt i pozwoli jeszcze raz otworzyć się swojemu sercu?
To moja pierwsza tegoroczna powieść gwiazdkowa, a dzięki niej już nabrałam ochoty na więcej.
Karen Schaler, scenarzystka filmu Świąteczny książę zdecydowanie wie, jak wypracować hit. W jej powieści jest wszystko to, czego czytelnik spragniony bożonarodzeniowego ciepła szukać będzie w powieści - masa słodyczy (gorąca czekolada, mniam!), masa śniegu, choinkowe zatrzęsienie, mikołajowe oblężenie, zapach ciasteczek unoszący się z każdego kąta, a przy tym ogrom miłości. Bardziej świątecznej przestrzeni niż Christmas Lake Lodge nie znajdziecie - tutaj jest świątecznie do kwadratu!
A bohaterowie - cóż. Jednych pokochacie, inni będą działać Wam na nerwy - jak to w życiu.
Polecam! Owińcie się ciepłym kocem, zróbcie gorące kakao (lub lepiej - czekoladę!), włączcie świąteczne światełka, a podczas lektury duch świąt sam do Was zawita.
Nie jest to może Dan Brown ani Ken Follet, fanom twórczości których jest ona polecana (umówmy się - odstaje chociażby gabarytowo), stanowi jednak lekturę relaksową, urlopową wręcz - taką na działkę, na hamak, na plażę czy na ciepłe wieczory spędzone na balkonie (tę ostatnią opcję, ze względu na znaczącą rolę gwiazd w powieści, polecam najmocniej).