Komedia kryminalna to gatunek, który ma się w Polsce bardzo dobrze. Wychowani na Joannie Chmielewskiej, lubimy się śmiać nawet wtedy, gdy w tle trup.
Żywą tradycję tego gatunku kontynuuje Milena Wójtowicz, autorka książki Zaplanuj sobie śmierć. W swej powieści oddaje ona jednak hołd także jeszcze jednej polskiej świętości - robota musi być zrobiona, bez względu na okoliczności - w papierach musi się zgadzać, klienta stracić nie można, nieważne jakie mamy usprawiedliwienie, a już na pewno nie wówczas, gdy przyczyną opóźnień miałaby być taka błahostka jak zgon jednego z pracowników na terenie zakładu pracy. Nawet zgon podejrzany, zgon sugerujący morderstwo. No bo jak to brzmi? Przepraszamy, wysyłka będzie opóźniona, bo mieliśmy małe morderstwo.
Kiedy? W piątek trzynastego oczywiście. Takie rzeczy tylko w Opolu.
Gdy w poniedziałek rano niczego nieświadomi pracownicy udają się na swoje stanowiska, na miejscu spotyka ich tłum ludzi i zakaz wstępu na teren zakładu, w którym, jak się okazuje, piątkowym popołudniem stracił życie główny planista. Produkcja stoi pod znakiem zapytania, współpracownicy rwą włosy z głów na myśl o wszystkich wynikających z przestoju komplikacjach, a na dodatek podejrzani zdają się... wszyscy. Nikt bowiem denata nie lubił, a niejeden publicznie życzył mu wszystkiego najgorszego. Gdy policja próbuje ustalić przebieg zdarzeń, natyka się na mur w postaci zarządu i pracowników, próbujących ochronić firmę przed pogrążeniem się w kompletnym chaosie. Jak się łatwo domyślić, twórcami tegoż byli oni sami.
Główną podejrzaną staje się Stella, bohaterka mająca największy zatarg ze zmarłym, wielokrotnie publicznie wypowiadająca słowa obecnie uznawane za obciążające. By ją ratować (i siebie, wszak terminy gonią, a plotki nie ustają), pracownicy postanawiają powadzić własne śledztwo, równoległe do pracy policji. Pikanterii dodaje fakt, że ich łącznikiem z zespołem dochodzeniowców ma być specjalnie do tego oddelegowany i ściągnięty z Wrocławia... (prawie były) mąż podejrzanej. Jak w takiej sytuacji podejrzewać kogokolwiek o jakąkolwiek obiektywność? Sami przyznacie, że to niezwykle trudne.
Zaplanuj sobie śmierć to książka, dzięki której poprawę humoru macie gwarantowaną. Bohaterowie miotają się między chęcią pomocy koleżance, własnego interesu a korowodem coraz dziwniejszych plotek i firmowych tajemnic. Śmierć Mirka Biernackiego staje się zaś pretekstem do odkrycia kart, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego.
Podczas lektury odnosi się wrażenie, że na wykryciu sprawcy niespecjalnie komukolwiek zależy, a śmierć bohatera jest wszystkim niemalże na rękę (pomijając kwestię opóźnień). Z całą pewnością nikt za nim nie zatęskni, toteż nikt specjalnie pomocny nie jest - policja nie ma łatwego zadania i szczerze mówiąc sama coraz częściej ogarniana jest... żądzą mordu - tak działa na nią przesłuchiwanie podejrzanych.
Jeśli szukacie lekkiej historii z trupem w tle - Zaplanuj sobie śmierć dostarczy Wam odpowiedniego rodzaju rozrywki. Z jajem!
Polecam.