|
---|
|
---|
Czytając Toksyczną przyjaźń byłam nieco skonfundowana. Wszystko to za sprawą opisu okładkowego, który nie dość, że nieco niedokładnie opisuje fabułę, to jeszcze zarysowuje jej przebieg do ponad połowy książki. Czy jednak dało się zrobić to inaczej? Chyba nie.
Mamy zatem opowieść o dwu nierozłącznych przyjaciółkach - Izzy i Bec - które jako dorosłe kobiety powoli przestały się dogadywać, a może raczej należałoby powiedzieć, że powoli zaczęły to sobie uświadamiać.
Izzy ma wszystko. Bogatego męża (w którym także i Bec była zakochana), kochaną córeczkę Tilly (uwielbianą przez Rebeccę), nieskazitelną urodę i figurę, wspaniały dom i poważanie środowiska. Bec stoi niejako w jej cieniu - jest dziennikarką na początku swej zawodowej drogi, ma narzeczonego nie do końca zaangażowanego w sprawę ich rychłego ślubu, maleńkie mieszkanko i ciągłe poczucie bycia niewystarczającą.
Ich relacji nie ułatwia trudny charakter Izzy, na każdym kroku udowadniającej przyjaciółce, że to ona jest najważniejsza, psując jej niemalże każdą chwilę w życiu. Nieustanne złośliwości, prztyczki, zawoalowane poniżanie i wytykanie błędów, to tylko wierzchołek napięć narastających między kobietami.
Gdy Bec dostaje propozycję wywiadu ze znaną aktorką, czuje, że to jej szansa, by zatriumfować - zarówno w pracy (której notabene szefuje ojciec Izzy), jak i przede wszystkim w oczach przyjaciółki. Niestety, wiedziona chęcią udowodnienia swojej wartości, wyjawia jej sekret, którego nigdy nie powinna zdradzić, ten zaś w niejasny sposób zostaje opublikowany we wcześniej autoryzowanym wywiadzie Bec. Upokorzona kobieta czuje, że miarka się przebrała i zamierza wygarnąć przyjaciółce narastającą w niej od lat wściekłość i frustrację. Nie zdąży jednak tego zrobić, gdyż znajduje ją wykrwawiającą się u stóp schodów. To ewidentnie nie było potknięcie...
Czytając opis, który w tym miejscu właśnie się kończy, sądziłam, że książka będzie zapisem śledztwa przeciwko Bec, która w oczywisty sposób powinna stać się jedną z głównych podejrzanych w sprawie wypadku. Tak się jednak nie stało, bowiem śmierć Izzy to jedynie konsekwencja całej serii wydarzeń będących sednem opowieści. Jest swoistą kropką nad i.
Nie sądźcie zatem, że Toksyczna przyjaźń opierać będzie się na przesłuchaniach i pracy dochodzeniowców. To książka będąca studium relacji dwu kobiet, ale także ich oraz ich partnerów. Autorka ukazuje jak przyjaciółki powoli stały się rywalkami, a wreszcie wrogami, mimo że wciąż funkcjonującymi pod publicznym płaszczem przyjaźni. Ciągłe spięcia, wyścig udowadniający wartość, napięcia w związkach (Rich od dziecka przyjaźni się z Bec, zaś narzeczony Rebecci - Ed - pracuje z Izzy), sprawiały, że każda rozmowa przyjaciółek podszyta była szyderstwem lub uszczypliwością. Małe złośliwości czytelne były tylko dla nich, czyniąc ich relację coraz bardziej nieznośną.
Autorka tworzy bogate portrety psychologiczne postaci, ukazując jak gra i manipulacja wpływały na ich osąd i ocenę rzeczywistości, jak powoli sprawiały, że życie Bec stawało się jeszcze bardziej nieznośnym niż dotąd i wreszcie jak śmierć Izzy - pozornie będąca dla niej wybawieniem i okazją do prowadzenia życia, jakie od początku miała wieść - stała się jej kolejnym triumfem.
Jeśli szukacie książki będącej swoistym studium psychologicznym, analizą przyjaźni opartej na kontrastach i konkurowaniu, Toksyczna przyjaźń będzie dla Was czymś idealnym. Jeśli zaś w miejsce powieści obyczajowej szukacie rasowego kryminału - tutaj go nie znajdziecie. Nie jest to bowiem historia o szukaniu mordercy (właściwie nikt go nie szuka...), lecz opowieść o trudnej więzi (a może raczej - układzie?), ewokującej gorycz, frustrację i załamanie.
Polecam. Czytało mi się ją bardzo dobrze, mimo że spodziewałam się czegoś nieco innego. Takie spojrzenie z boku na toksyczną relację pozwala odnieść ją do swojego życia, w którym również odszukać można podobne zależności. Jest zatem lektura także okazją do autorefleksji, zwłaszcza jeśli macie w swoim życiu tak destrukcyjne więzi, niekoniecznie na stopie przyjacielskiej.
Dziewczyna z wiatrem we włosach to drugi już tom serii Między stronami życia, spisanej przez Annę Szczęsny. Tym razem autorka skupiła się już nie tylko na perypetiach Justyny i Michała, ale także Marleny - agentki literackiej zmagającej się z trudnymi relacjami z rodzeństwem i widmem przyjęcia niechcianej, lecz sowicie opłacanej pracy.
Choć kobieta na co dzień zajmuje się wyciąganiem z twórczej niemocy zarówno Justyny, jak i Michała, kibicując im i napędzając ich do działania, podobnego wpływu nie ma niestety na rodzeństwo, co rusz wpadające w tarapaty finansowe i oczekujące pomocy siostry. To przez nich bohaterka sama zaczyna mieć problemy, a jedyną szansą na wyjście z opresji zdaje się przyjęcie zlecenia od Seweryna Mazura - młodego milionera pragnącego stworzyć swą autobiografię. Milionera wzbogaconego na branży, z którą kobieta nie miała dotąd do czynienia i nie bardzo chciałaby mieć...
Autorka po raz kolejny zawiesiła akcję w miejscu, które z niecierpliwością każe oczekiwać kolejnych części. Nigdy nie byłam fanką tego typu rozwiązań (zwłaszcza, gdy do wydania kolejnych tomów muszą upłynąć długie miesiące), tutaj jednak sprawdza się to dobrze - czytamy bowiem tak, jakbyśmy oglądali serial, czujemy tak, jakbyśmy znali bohaterów osobiście i właśnie zakończyli u nich odwiedziny, by przy okazji kolejnych dowiedzieć się, co u nich słychać. Kupuję to.
Bohaterów polubiłam zaś na tyle, że z przyjemnością jeszcze o nich poczytam. Tę część czytało mi się zresztą dużo lepiej - i tu ukłon w stronę wydawnictwa, które zdecydowało się większą czcionkę - to zdecydowanie wiele ułatwiło.
Jeśli zatem szukacie czegoś lekkiego do poduszki, otulającego jak ciepły koc, sprawdzającego się w coraz chłodniejsze wieczory - polecam. Anna Szczęsna zabierze Was nie tylko do Torunia, ale także... na Lazurowe Wybrzeże. A kto by nie chciał choć przez chwilę skąpać się w słońcu? Przy tym wszystkim bohaterów naprawdę da się lubić (no, może poza Krzyśkiem...), widząc w nich postaci z takimi samymi problemami jak moje czy Twoje.
Do pierwszego tomu tędy: